Jacqueline Apayan Kahret
Nazwisko: Kahret | Wiek: 19 lat |Pochodzenie: Bułgaria
Orientacja: Heteroseksualna |Rasa: Półdemon/Wilk | Profesja: Łowca/Czujka Nocna
Broń: Sztylety | Fobia: Ciemność | Zajęta | Betha
Widzisz tą drobną dziewczynę w białej, poszarpanej sukience z czarnym gorsetem. Jej twarz zakrywają długie, rude włosy. Skąd możesz wiedzieć, że uśmiecha się teraz jak Lucyfer zaraz przed strąceniem z niebios? Bo właśnie taka jest. Niepozorna.
Zawsze dzika, niezależna, gotowa w każdej chwili stanąć do walki. Nie da się
jej okiełznać, można jedynie udomowić, jednak i tego nienawidzi. Nie lubi gdy
jest do czegoś przymuszana czy gdy ktoś próbuje ją zmieniać. Jest jaka jest i
to tylko jej sprawa.
Jej poczucie humoru jest dość specyficzne, inne. Uwielbia się zabawić, i często
robi to kosztem innych. Lubi ból, co
sprawia, że jej przeciwnicy mają spory problem, jeśli na przykład chcą ją
torturować.
Do tego często zostaje obsypywana komplementami. Bezczelna, arogancka, nieokrzesana, nieznośna, wyzywająca, dziwna,
inna… Wszystko to jest jak
najbardziej zgodne z prawdą.
No ale chwileczkę, przecież nie jest aż taka zła… Jest moralna, ponad wszystko ceni sobie honor
i godne zachowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że sama nie zawsze takowe
reprezentuje.
Nie zapominajmy też, że jest bardzo sentymentalna, co w sumie może być zarówno
zaletą jak i wadą, jednak ta cecha jest obca dla jej przyjaciół. Stara się nie
pokazywać tego w towarzystwie. Do tego jest jeszcze impulsywna i trochę
czepialska.
Jednak i tak jej pewność siebie i odwaga biją na głowę te wszystkie cechy
charakteru. Och, no i nie zapominajmy, że jest również skromna… [ TU WSTAWIĆ
ŚMIECH AUTORKI I RYCIE GŁOWĄ W KLAWIATURĘ ] .
If you wanna run away I can give you a ride
I'm a one way ticket to the darker side
Wygląda jak
nastolatka, którą oczywiście jest. Drobna postura, pociągła twarz, wydatne
kości policzkowe… Długie, smukłe palce pianistki, jednak to flet poprzeczny i
skrzypce ceni sobie najbardziej. Jej długie, rude , jedwabiste włosy sięgają
jej niemal do pasa, i choć może to wydać się dziwne ani trochę jej nie
przeszkadzają w czytaniu książek, mimo, iż zakrywają jej niema całą twarz.
Zwykle spina je w dość nieokrzesanego koka, który i tak psuje się po chwili. Do
tego jej wąskie, delikatne usta zawsze wykrzywione są w lekkim, niemal
ironicznym uśmiechu, a wielkie, tak czerwone, że aż rubinowe, kocie oczy,
czasami z kpiną obserwują świat, jednak gdy jest taka potrzeba, nadają jej
twarzy poważny wyraz. To właśnie oczy sprawiają, że wygląda dojrzale, jak
kobieta nie dziewczynka. Jednak nie każdy zdąży spojrzeć jej w oczy. Okalają je
długie, grube rzęsy, które rzucają cień na jej blade policzki. Ona sama jest
dość blada, co jest chyba u nich rodzinne. No, ale nikt nie jest doskonały,
prawda?
"Proste drogi" sa jednak krete
I zbyt wiele jest zamknietych drzwi
"Proste drogi" sa jednak krete
I zbyt wiele jest zamknietych drzwi
Jej ciało posiada jednak wiele atutów, takich jak kształtne piersi czy biodra, skutecznie przyciągających uwagę mężczyzn, co jej pochlebia ale zarazem sprawia, że z każdym dniem przekonuje się coraz bardziej jak bardzo mężczyźni są próżni.
Jej stroje są różnorodne, w zależności od nastroju czy pogody. Najczęściej są
to jednak długie, luźne suknie z gorsetem, spokojnie umożliwiające jej walkę.
They try to lock me up and throw away the key
but they'll never gonna hold down a freak like me
Umie wiele… Zna wiele najróżniejszych sztuk walki, najbardziej jednak ceni
sobie karate. Poradzi sobie z prawie każdą bronią białą a także dystansową.
Potrafi stać się całkowicie niewidoczna oraz jest prawdopodobnie najszybszym
jeźdźcem konnym. Nie jest silna jednak stara się tego nie okazywać. Nadrabia
jednak niesamowitą zręcznością i intelektem. Pomimo tego, że nosi sukienki i
obcasy umie szybko biegać i skakać po drzewach. Nie jest jednak niezwyciężona,
ma wiele słabych punktów, o których oczywiście wiedzą tylko nie liczni, a 90% z
nich leży 2 metry pod ziemią.
„Kocham szarość, mrok i ciemność nocy, lubię być sama, a za
najodpowiedniejsze towarzystwo uznaję własne myśli.”
No cóż… Ustalmy, że ta Ruda Kostucha jeszcze cie nie zabiła. Co więcej, chyba upiłeś ją winem, które wprost ubóstwia… Mimo, iż trudną ją upić tobie szczęściarzu się udało! Nie, nie będziesz jej pieprzyć, zboku! Posłuchasz jej historii…A jest ona długa, smutna i brutalna. Apayan nienawidzi opowiadać o tym co wydarzyło się w jej beznadziejnym życiu. Jest jednak kilka faktów, które powinien znać każdy kto ma zamiar nawiązać z nią jakąkolwiek znajomość.
Urodziła się w pewnej wiosce, którą zamieszkiwali głównie zmiennokształtni. Większość z nich to były wilki, więc można było spokojnie wyróżnić spośród nich Samicę i Samca Alpha.
Wadera przypominała słodką, czarno-szarą kuleczkę z rubinowymi oczami – spadkiem po demonicznym ojcu. Nikt nie przywiązywał większej wagi do faktu, iż młoda wilczyca wychowuje się bez ojca.
Dla jednych był on Abbadonem, jednak bardziej zaufani zwracali się do niego po prostu Boris. Nienawidziła go z całego serca, pomimo tego, że matka go kochała bardziej niż kogokolwiek innego.
Apayan miała dwójkę rodzeństwa. Przystojnego, starszego brata imieniem Ceraphine oraz młodszą siostrę Anabell. Ceraphine i Apayan mieli ojca demona, Anabell natomiast była dzieckiem miłości (czyt. Nieślubnym ). Payę zawsze bolał fakt, że matka zachowywała się tak, jakby kochała tylko Bellę.
Pewnego dnia ich spokojne życie w Bułgarii zakłóciła pewna Demonica o imieniu Lilith. Zawarła pakt z matką Pay, by pewnego dnia móc zawładnąć ciałem młodej wadery. Do tego czasu jej rodzina miała ją wychować na mordercę oraz postrach. Tak więc młódka z dnia na dzień stała się najgroźniejszym skrytobójcą w dziejach. Matka oczywiście nie chciała by jej córka stała się tym kim była, jednak nie miała innego wyjścia. W głębi duszy miała nadzieję, że szkoląc córkę robi dobrze. Myślała, że ta pewnego dnia zabije Lilith.
Tak więc Apayan poddawana była różnym, strasznym torturą i treningom. Jednak nie to sprawiło, że jej życie było tak straszne. Gdy tylko jej ciało zaczęło nabierać kobiecych kształtów Ceraphine przychodził niemal co noc i ją brutalnie gwałcił. Wiedział, że siostra nic mu za to nie zrobi. Nie mogła go zabić, ponieważ wtedy zostałaby wyrzucona ze stada, a gdyby poskarżyła się komuś nikt nie uwierzyłby w te kłamstwa. Do tego jeszcze dochodził wstyd, ponieważ Samiec Alpha, którego imię brzmiało Vylk, był bardzo przystojny, a ona bezczelnie się w nim durzyła.
Tak, ktoś mógłby powiedzieć „Ale jak to. Przecież była bezwzględnym zabójcą. Nie miała uczuć!”
Niestety, pech chciał, że ona je miała.
Dlatego też serce pękło jej na pół gdy w wieku 14 lat została przedstawiona pewnemu Demonowi. Przedstawił się imieniem „Kaien”. Był wysokim, świetnie zbudowanym piaskowym blondynem o bursztynowym spojrzeniu. Jego dłonie i twarz zdobiły świeże i stare blizny a na nosie miał parę lekko pękniętych okularów. Tak naprawdę, ani trochę ich nie potrzebował, jednak ona wiedziała, że nosi je bo uważa, że dodają mu uroku.
Kaien miał zająć się jej dalszym szkoleniem. Jako Tancerz Ostrzy z chęcią przekazywał jej sztukę władania mieczem oraz sztyletami.
Z każdym dniem stawała się piękniejsza, a jej ciało coraz bardziej ponętniejsze. Na początku nie zdawała sobie z tego sprawy i nie widziała jak jej Mistrz patrzy na nią gdy ta odwracała wzrok.
Dlatego też nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że gdy ten dowiedział się jaki był ostatni punkt szkolenia popadł w szaleństwo.
Paya została bowiem porwana pewnej nocy a gdy się obudziła miała na sobie jedynie poszarpaną szmatę. Nadgarstki miała związane a lina opleciona była wokoło drzewa. Nie miała przy sobie żadnej broni a węzeł był nie do rozwiązania.
Przerażona, wtedy już szesnastolatka spędziła w lesie dokładnie pół roku. Codziennie przychodził ktoś inny i wykorzystywał ją jak tylko mógł. Płakała, błagała nawet by ją zostawili, jednak ich to nie obchodziło.
Dlatego gdy po 6 miesiącach Kaien w końcu ją odnalazł, nie poznała go od razu. Cała umazana krwią, poszyciem leśnym i innymi brudami podniosła wzrok zamglony kolejną porcją łez i wypowiedziała kilka słów, które Kaien do końca życia wspominał.
„Zabije mnie pan? Proszę.”
Jej Mistrz oczywiście od razu ją uwolnił i zabrał do siebie. Gdy już uleczył jej fizyczne rany postanowił też odnaleźć jakiś klucz do jej psychiki, wiedział jednak dobrze, że dziewczyny nie będzie się dało już do końca wyleczyć. Ból jaki przez ten czas został na niej wywarty na zawsze odciśnie na jej psychice swe piętno.
Dlatego też Kaien nie zaprzestał szkolenia. Sprawił, że dziewczyna stała się mistrzynią walki dwoma ostrzami. Mogła spokojnie nazywać się Tancerką Ostrzy i nikt nie miał prawa podważyć jej zdania.
Oczywiście nie powiedział jej wtedy, że potajemnie się w niej zakochał. Wiedział bardzo dobrze, iż dziewczyna ta prawdopodobnie już nigdy nie będzie w stanie pokochać. A jeśli nawet, będzie to pewnie najszersze i najcudowniejsze uczucie jakim mogłaby kiedykolwiek kogokolwiek obdarzyć. I wiedział gdzieś w głębi, że zamorduje każdego kto złamie jej serce.
Dlatego też nie zatrzymał jej gdy powiedziała, że chce wrócić do dawnego stada. Wiedział, że jeszcze kiedyś się spotkają.
Apayan gdzieś w głębi również czuła coś do swego Mistrza. Jednak zarówno jej ciało jak i umysł były tak bardzo naznaczone, że nie mogła pozwolić sobie nawet na to. Po drodze do swego domu wspominała wszystkich mężczyzn, którzy odwiedzali ją w czasie niewoli. Wiedziała, że to było po to, by nigdy nie okazała nikomu litości. By była bezwzględnym mordercą. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym jak bardzo dobrze sobie poradzili.
Nie była teraz już zdolna do żadnego uczucia. Chodziła od domu do domu i mordowała wszystkich ze swojej listy nie wahając się ani razu. Nie zostawiała po sobie nic, żadnych dowodów. Tylko nieliczni wiedzieli, że to właśnie ona zabijała. Bali się jednak przyznać do swojej wiedzy, wiedząc, że to oni mogą być następni.
Jednak gdy lista już się kończyła, a ona dostrzegła kolejne imię po prostu zamarła.
„Nie zrobię tego ” Wyszeptała wtedy do siebie czując łzy. Po prostu nie mogła.
Wiedziała jednak, że musi. Dlatego też pod osłoną nocy wślizgnęła się do Jego jaskini i podniosła łapę. I wtedy po raz pierwszy w życiu się zawahała.
Nie zdążyła wyznać mu swoich uczuć. Po prostu uciekła, bo on jej tak kazał. Biegła tak długo, dopóki pewnego dnia nie znalazła się na granicy Stada Zwierzęcych Kłów.
Poczuła dziwne ciepło myśląc, że tu może zacząć od nowa. Głupia i naiwna udawała przed samą sobą, że jej przeszłość tu jej nie znajdzie.
Poznała nowych znajomych. Znalazła przyjaciół. Z uśmiechem porzuciła przemianę wilka i coraz częściej stawiała kroki jako półdemonica, którą była. Bawiła się, wygłupiała. Wygłupiała się, kłóciła i bawiła z Łosiem i Misiem (czyt. Linkiem i Deces). Ćpała i robiła NAPRAWDĘ dziwne rzeczy z Kirley ( która i tak nie jest w stadzie ) oraz Shadem. Przeżywała ciekawe przygody z Sashą oraz jej fretką Oasisem. Swatała nawet niektóre pary i z pewnym utęsknieniem patrzyła jak ci flirtują ze sobą a następnie łączą.
Jednak przeszłość znalazła ją i tu.
Nie minęło sporo czasu gdy jej siostra Anabell przyszła i powiedziała, że cała wioska została spalona i wszyscy łącznie z Vylkiem nie żyją. Następnie jej brat, Ceraphine przybył by zabić swoją siostrę, co na szczęście uniemożliwiła Deces uśmiercając go pierwszego. W międzyczasie o swoje upomniała się również Lilith przez co Pay i jej przyjaciele poświęcali wiele by uratować rubinowooką. Było to tak frustrujące, że półdemonica kilka razy uciekała by samotnie tropić Lilith. Jednak po powrocie Demonica i tak ją odnajdywała i sprawiała ból nie tylko Apayan ale też wszystkim naokoło.
Więc gdy pewnego dnia Pay oświadczyła wszystkim, że Lilith jest uwięziona ich radość była wręcz nie do opisania.
Tu jednak świetnie nadaje się stwierdzenie, że szczęście nie jest wieczne.
Bowiem na polanie zjawia się dawny mistrz Pay, Kaien. Po tym jak wyznaje jej miłość na co ona z lekkim szokiem odpowiada z równym wyznaniem oświadcza jednak coś jeszcze. Coś, przez co dziewczyna stacza z nim pojedynek na śmierć i życie. Bowiem Demon, który nauczył ją niemal wszystkiego uwolnił jej oprawczynię. Nie zrobił tego bo chciał. Był po prostu Strażnikiem, i jego obowiązkiem było uwolnić bezwzględną Demonicę.
Poprosił więc Payę żeby go zabiła, jeśli go kocha. Ta nie wiedząc, że w ogóle może kochać zgadza się i przebija jego serce jednym ze swoich sztyletów, które niegdyś sam dla niej zrobił.
Apayan ponownie zamyka się w sobie.
Jednak jej smutek szybko odganiają przyjaciele, którzy zawsze przy niej są.
Sprawiają, że jej twarz ponownie rozświetla szeroki uśmiech, za co ona jest im cholernie wdzięczna.
Gdzieś w głębi ponownie się zakochuje a nawet robi coś, czego myślała, że już nigdy nie dokona. Oczywiście tylko i wyłącznie jej sprawa z kim i gdzie ( :DDDD ) .
W między czasie poznaje jednak pewnego młodzieńca imieniem Theerst, który pewnie i tak jest od niej starszy. Z każdym dniem poznawała go coraz bardziej, chociaż początki ich znajomości były dość bezczelne i cyniczne. Wspólne polowania i rozmowy co raz bardziej zbliżają ich do siebie, aż pewnego dnia ona nie umie już utrzymać uczuć na wodzy i całuje go tym samym zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy od dawna naprawdę poczuła prawdziwą miłość. Jej serce niemal wybucha z radości, gdy słyszy, że on również odwzajemnia jej uczucia.
Teraz wiedzie na pozór szczęśliwe życie, jednak jej serce i psychika już na zawsze zostały naznaczone pocałunkiem grzechu i nienawiści.
Z początku myślała, że historia ta nie powinna nigdy ujrzeć światła dziennego. Po namyśle jednak zrozumiała, że im więcej osób wie o tym, co przeżyła w dzieciństwie, tym więcej osób zacznie darzyć ją zrozumie.
Nie prosi się ona jednak o jakieś wyjątkowe i szczególne traktowanie. O nie, co to, to nie. Dziewczyna po prostu pragnie, by ktoś inny zrozumiał dlaczego czasami po prostu na chwilę zamknie się w sobie, czy zacznie bez powodu płakać.
Żeby wszyscy wiedzieli dlaczego czasem pragnie by ktoś ją przytulił a są dni gdy boi się jakiegokolwiek dotyku. Dziewczyna ta, pomimo tego, że czasami może tego nie widać, jest chora.
I będzie już pewnie do końca życia…
Dlatego, gdy pewnego dnia poprosi kogoś o śmierć, po prostu jej ją dajcie. Po prostu dajcie jej to, o co prosiła już tak dawno temu, a tego nie dostała…
Zabije mnie pan? Proszę.
No cóż… Ustalmy, że ta Ruda Kostucha jeszcze cie nie zabiła. Co więcej, chyba upiłeś ją winem, które wprost ubóstwia… Mimo, iż trudną ją upić tobie szczęściarzu się udało! Nie, nie będziesz jej pieprzyć, zboku! Posłuchasz jej historii…A jest ona długa, smutna i brutalna. Apayan nienawidzi opowiadać o tym co wydarzyło się w jej beznadziejnym życiu. Jest jednak kilka faktów, które powinien znać każdy kto ma zamiar nawiązać z nią jakąkolwiek znajomość.
Urodziła się w pewnej wiosce, którą zamieszkiwali głównie zmiennokształtni. Większość z nich to były wilki, więc można było spokojnie wyróżnić spośród nich Samicę i Samca Alpha.
Wadera przypominała słodką, czarno-szarą kuleczkę z rubinowymi oczami – spadkiem po demonicznym ojcu. Nikt nie przywiązywał większej wagi do faktu, iż młoda wilczyca wychowuje się bez ojca.
Dla jednych był on Abbadonem, jednak bardziej zaufani zwracali się do niego po prostu Boris. Nienawidziła go z całego serca, pomimo tego, że matka go kochała bardziej niż kogokolwiek innego.
Apayan miała dwójkę rodzeństwa. Przystojnego, starszego brata imieniem Ceraphine oraz młodszą siostrę Anabell. Ceraphine i Apayan mieli ojca demona, Anabell natomiast była dzieckiem miłości (czyt. Nieślubnym ). Payę zawsze bolał fakt, że matka zachowywała się tak, jakby kochała tylko Bellę.
Pewnego dnia ich spokojne życie w Bułgarii zakłóciła pewna Demonica o imieniu Lilith. Zawarła pakt z matką Pay, by pewnego dnia móc zawładnąć ciałem młodej wadery. Do tego czasu jej rodzina miała ją wychować na mordercę oraz postrach. Tak więc młódka z dnia na dzień stała się najgroźniejszym skrytobójcą w dziejach. Matka oczywiście nie chciała by jej córka stała się tym kim była, jednak nie miała innego wyjścia. W głębi duszy miała nadzieję, że szkoląc córkę robi dobrze. Myślała, że ta pewnego dnia zabije Lilith.
Tak więc Apayan poddawana była różnym, strasznym torturą i treningom. Jednak nie to sprawiło, że jej życie było tak straszne. Gdy tylko jej ciało zaczęło nabierać kobiecych kształtów Ceraphine przychodził niemal co noc i ją brutalnie gwałcił. Wiedział, że siostra nic mu za to nie zrobi. Nie mogła go zabić, ponieważ wtedy zostałaby wyrzucona ze stada, a gdyby poskarżyła się komuś nikt nie uwierzyłby w te kłamstwa. Do tego jeszcze dochodził wstyd, ponieważ Samiec Alpha, którego imię brzmiało Vylk, był bardzo przystojny, a ona bezczelnie się w nim durzyła.
Tak, ktoś mógłby powiedzieć „Ale jak to. Przecież była bezwzględnym zabójcą. Nie miała uczuć!”
Niestety, pech chciał, że ona je miała.
Dlatego też serce pękło jej na pół gdy w wieku 14 lat została przedstawiona pewnemu Demonowi. Przedstawił się imieniem „Kaien”. Był wysokim, świetnie zbudowanym piaskowym blondynem o bursztynowym spojrzeniu. Jego dłonie i twarz zdobiły świeże i stare blizny a na nosie miał parę lekko pękniętych okularów. Tak naprawdę, ani trochę ich nie potrzebował, jednak ona wiedziała, że nosi je bo uważa, że dodają mu uroku.
Kaien miał zająć się jej dalszym szkoleniem. Jako Tancerz Ostrzy z chęcią przekazywał jej sztukę władania mieczem oraz sztyletami.
Z każdym dniem stawała się piękniejsza, a jej ciało coraz bardziej ponętniejsze. Na początku nie zdawała sobie z tego sprawy i nie widziała jak jej Mistrz patrzy na nią gdy ta odwracała wzrok.
Dlatego też nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że gdy ten dowiedział się jaki był ostatni punkt szkolenia popadł w szaleństwo.
Paya została bowiem porwana pewnej nocy a gdy się obudziła miała na sobie jedynie poszarpaną szmatę. Nadgarstki miała związane a lina opleciona była wokoło drzewa. Nie miała przy sobie żadnej broni a węzeł był nie do rozwiązania.
Przerażona, wtedy już szesnastolatka spędziła w lesie dokładnie pół roku. Codziennie przychodził ktoś inny i wykorzystywał ją jak tylko mógł. Płakała, błagała nawet by ją zostawili, jednak ich to nie obchodziło.
Dlatego gdy po 6 miesiącach Kaien w końcu ją odnalazł, nie poznała go od razu. Cała umazana krwią, poszyciem leśnym i innymi brudami podniosła wzrok zamglony kolejną porcją łez i wypowiedziała kilka słów, które Kaien do końca życia wspominał.
„Zabije mnie pan? Proszę.”
Jej Mistrz oczywiście od razu ją uwolnił i zabrał do siebie. Gdy już uleczył jej fizyczne rany postanowił też odnaleźć jakiś klucz do jej psychiki, wiedział jednak dobrze, że dziewczyny nie będzie się dało już do końca wyleczyć. Ból jaki przez ten czas został na niej wywarty na zawsze odciśnie na jej psychice swe piętno.
Dlatego też Kaien nie zaprzestał szkolenia. Sprawił, że dziewczyna stała się mistrzynią walki dwoma ostrzami. Mogła spokojnie nazywać się Tancerką Ostrzy i nikt nie miał prawa podważyć jej zdania.
Oczywiście nie powiedział jej wtedy, że potajemnie się w niej zakochał. Wiedział bardzo dobrze, iż dziewczyna ta prawdopodobnie już nigdy nie będzie w stanie pokochać. A jeśli nawet, będzie to pewnie najszersze i najcudowniejsze uczucie jakim mogłaby kiedykolwiek kogokolwiek obdarzyć. I wiedział gdzieś w głębi, że zamorduje każdego kto złamie jej serce.
Dlatego też nie zatrzymał jej gdy powiedziała, że chce wrócić do dawnego stada. Wiedział, że jeszcze kiedyś się spotkają.
Apayan gdzieś w głębi również czuła coś do swego Mistrza. Jednak zarówno jej ciało jak i umysł były tak bardzo naznaczone, że nie mogła pozwolić sobie nawet na to. Po drodze do swego domu wspominała wszystkich mężczyzn, którzy odwiedzali ją w czasie niewoli. Wiedziała, że to było po to, by nigdy nie okazała nikomu litości. By była bezwzględnym mordercą. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym jak bardzo dobrze sobie poradzili.
Nie była teraz już zdolna do żadnego uczucia. Chodziła od domu do domu i mordowała wszystkich ze swojej listy nie wahając się ani razu. Nie zostawiała po sobie nic, żadnych dowodów. Tylko nieliczni wiedzieli, że to właśnie ona zabijała. Bali się jednak przyznać do swojej wiedzy, wiedząc, że to oni mogą być następni.
Jednak gdy lista już się kończyła, a ona dostrzegła kolejne imię po prostu zamarła.
„Nie zrobię tego ” Wyszeptała wtedy do siebie czując łzy. Po prostu nie mogła.
Wiedziała jednak, że musi. Dlatego też pod osłoną nocy wślizgnęła się do Jego jaskini i podniosła łapę. I wtedy po raz pierwszy w życiu się zawahała.
Nie zdążyła wyznać mu swoich uczuć. Po prostu uciekła, bo on jej tak kazał. Biegła tak długo, dopóki pewnego dnia nie znalazła się na granicy Stada Zwierzęcych Kłów.
Poczuła dziwne ciepło myśląc, że tu może zacząć od nowa. Głupia i naiwna udawała przed samą sobą, że jej przeszłość tu jej nie znajdzie.
Poznała nowych znajomych. Znalazła przyjaciół. Z uśmiechem porzuciła przemianę wilka i coraz częściej stawiała kroki jako półdemonica, którą była. Bawiła się, wygłupiała. Wygłupiała się, kłóciła i bawiła z Łosiem i Misiem (czyt. Linkiem i Deces). Ćpała i robiła NAPRAWDĘ dziwne rzeczy z Kirley ( która i tak nie jest w stadzie ) oraz Shadem. Przeżywała ciekawe przygody z Sashą oraz jej fretką Oasisem. Swatała nawet niektóre pary i z pewnym utęsknieniem patrzyła jak ci flirtują ze sobą a następnie łączą.
Jednak przeszłość znalazła ją i tu.
Nie minęło sporo czasu gdy jej siostra Anabell przyszła i powiedziała, że cała wioska została spalona i wszyscy łącznie z Vylkiem nie żyją. Następnie jej brat, Ceraphine przybył by zabić swoją siostrę, co na szczęście uniemożliwiła Deces uśmiercając go pierwszego. W międzyczasie o swoje upomniała się również Lilith przez co Pay i jej przyjaciele poświęcali wiele by uratować rubinowooką. Było to tak frustrujące, że półdemonica kilka razy uciekała by samotnie tropić Lilith. Jednak po powrocie Demonica i tak ją odnajdywała i sprawiała ból nie tylko Apayan ale też wszystkim naokoło.
Więc gdy pewnego dnia Pay oświadczyła wszystkim, że Lilith jest uwięziona ich radość była wręcz nie do opisania.
Tu jednak świetnie nadaje się stwierdzenie, że szczęście nie jest wieczne.
Bowiem na polanie zjawia się dawny mistrz Pay, Kaien. Po tym jak wyznaje jej miłość na co ona z lekkim szokiem odpowiada z równym wyznaniem oświadcza jednak coś jeszcze. Coś, przez co dziewczyna stacza z nim pojedynek na śmierć i życie. Bowiem Demon, który nauczył ją niemal wszystkiego uwolnił jej oprawczynię. Nie zrobił tego bo chciał. Był po prostu Strażnikiem, i jego obowiązkiem było uwolnić bezwzględną Demonicę.
Poprosił więc Payę żeby go zabiła, jeśli go kocha. Ta nie wiedząc, że w ogóle może kochać zgadza się i przebija jego serce jednym ze swoich sztyletów, które niegdyś sam dla niej zrobił.
Apayan ponownie zamyka się w sobie.
Jednak jej smutek szybko odganiają przyjaciele, którzy zawsze przy niej są.
Sprawiają, że jej twarz ponownie rozświetla szeroki uśmiech, za co ona jest im cholernie wdzięczna.
Gdzieś w głębi ponownie się zakochuje a nawet robi coś, czego myślała, że już nigdy nie dokona. Oczywiście tylko i wyłącznie jej sprawa z kim i gdzie ( :DDDD ) .
W między czasie poznaje jednak pewnego młodzieńca imieniem Theerst, który pewnie i tak jest od niej starszy. Z każdym dniem poznawała go coraz bardziej, chociaż początki ich znajomości były dość bezczelne i cyniczne. Wspólne polowania i rozmowy co raz bardziej zbliżają ich do siebie, aż pewnego dnia ona nie umie już utrzymać uczuć na wodzy i całuje go tym samym zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy od dawna naprawdę poczuła prawdziwą miłość. Jej serce niemal wybucha z radości, gdy słyszy, że on również odwzajemnia jej uczucia.
Teraz wiedzie na pozór szczęśliwe życie, jednak jej serce i psychika już na zawsze zostały naznaczone pocałunkiem grzechu i nienawiści.
Z początku myślała, że historia ta nie powinna nigdy ujrzeć światła dziennego. Po namyśle jednak zrozumiała, że im więcej osób wie o tym, co przeżyła w dzieciństwie, tym więcej osób zacznie darzyć ją zrozumie.
Nie prosi się ona jednak o jakieś wyjątkowe i szczególne traktowanie. O nie, co to, to nie. Dziewczyna po prostu pragnie, by ktoś inny zrozumiał dlaczego czasami po prostu na chwilę zamknie się w sobie, czy zacznie bez powodu płakać.
Żeby wszyscy wiedzieli dlaczego czasem pragnie by ktoś ją przytulił a są dni gdy boi się jakiegokolwiek dotyku. Dziewczyna ta, pomimo tego, że czasami może tego nie widać, jest chora.
I będzie już pewnie do końca życia…
Dlatego, gdy pewnego dnia poprosi kogoś o śmierć, po prostu jej ją dajcie. Po prostu dajcie jej to, o co prosiła już tak dawno temu, a tego nie dostała…
Zabije mnie pan? Proszę.
Masochistka | Ćpunka | Alkoholiczka
Rude włosy |Rubinowe oczy |Delikatne usta
Odważna | Ostra | Nieprzewidywalna | Dziwna
Skrzypce |Flet poprzeczny |Ma piękny, niski głos
Pragnie zrozumienia | Boi się dotyku i ciemności
[ Dobrnęliście do końca? Będę bić brawa. Chętna na wątki i powiązania, karta podobna do tej z BV ale nie taka sama :d Cytaty z piosenki "na osłodę", wiersza koleżanki no i ostatni, oczywiście Stoker. Karta będzie pewnie dziesięć tysięcy razy modyfikowana i zmieniana... Pomimo tego, że na zdjęciach są szare oczy, przyjmujemy, iż Pajka jest czerwonooka. A kolor włosów zmieniła, ponieważ chce mieć jak najmniej wspólnego z rodziną. Ale ogólnie to ... Zdravei Slonecka :* ]