sobota, 29 września 2012

Be careful what you wish for when you dream...


Jacqueline Apayan Kahret
                                                                         na osłodę czytania
Imię: Jacqueline |Zdrobnienie: Jakie | Pseudonim: Apayan
 Nazwisko: Kahret | Wiek:  19 lat |Pochodzenie: Bułgaria
Orientacja: Heteroseksualna |Rasa: Półdemon/Wilk | Profesja: Łowca/Czujka Nocna
 Broń: Sztylety | Fobia: Ciemność | Zajęta | Betha


Widzisz tą drobną dziewczynę w białej, poszarpanej sukience z czarnym gorsetem. Jej twarz zakrywają długie, rude włosy. Skąd możesz wiedzieć, że uśmiecha się teraz jak Lucyfer zaraz przed strąceniem z niebios? Bo właśnie taka jest. Niepozorna. 
Zawsze dzika, niezależna, gotowa w każdej chwili stanąć do walki. Nie da się jej okiełznać, można jedynie udomowić, jednak i tego nienawidzi. Nie lubi gdy jest do czegoś przymuszana czy gdy ktoś próbuje ją zmieniać. Jest jaka jest i to tylko jej sprawa.
Jej poczucie humoru jest dość specyficzne, inne. Uwielbia się zabawić, i często robi to kosztem innych.  Lubi ból, co sprawia, że jej przeciwnicy mają spory problem, jeśli na przykład chcą ją torturować. 
Do tego często zostaje obsypywana komplementami. Bezczelna, arogancka, nieokrzesana, nieznośna, wyzywająca, dziwna, inna…  Wszystko to jest jak najbardziej zgodne z prawdą.
No ale chwileczkę, przecież nie jest aż taka zła…  Jest moralna, ponad wszystko ceni sobie honor i godne zachowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że sama nie zawsze takowe reprezentuje.
Nie zapominajmy też, że jest bardzo sentymentalna, co w sumie może być zarówno zaletą jak i wadą, jednak ta cecha jest obca dla jej przyjaciół. Stara się nie pokazywać tego w towarzystwie. Do tego jest jeszcze impulsywna i trochę czepialska. 
Jednak i tak jej pewność siebie i odwaga biją na głowę te wszystkie cechy charakteru. Och, no i nie zapominajmy, że jest również skromna… [ TU WSTAWIĆ ŚMIECH AUTORKI I RYCIE GŁOWĄ W KLAWIATURĘ ] .

           
If you wanna run away I can give you a ride
  I'm a one way ticket to the darker side

 Wygląda jak nastolatka, którą oczywiście jest. Drobna postura, pociągła twarz, wydatne kości policzkowe… Długie, smukłe palce pianistki, jednak to flet poprzeczny i skrzypce ceni sobie najbardziej. Jej długie, rude , jedwabiste włosy sięgają jej niemal do pasa, i choć może to wydać się dziwne ani trochę jej nie przeszkadzają w czytaniu książek, mimo, iż zakrywają jej niema całą twarz. Zwykle spina je w dość nieokrzesanego koka, który i tak psuje się po chwili. Do tego jej wąskie, delikatne usta zawsze wykrzywione są w lekkim, niemal ironicznym uśmiechu, a wielkie, tak czerwone, że aż rubinowe, kocie oczy, czasami z kpiną obserwują świat, jednak gdy jest taka potrzeba, nadają jej twarzy poważny wyraz. To właśnie oczy sprawiają, że wygląda dojrzale, jak kobieta nie dziewczynka. Jednak nie każdy zdąży spojrzeć jej w oczy. Okalają je długie, grube rzęsy, które rzucają cień na jej blade policzki. Ona sama jest dość blada, co jest chyba u nich rodzinne. No, ale nikt nie jest doskonały, prawda?

"Proste drogi" sa jednak krete
I zbyt wiele jest zamknietych drzwi

Jej ciało posiada jednak wiele atutów, takich jak kształtne piersi czy biodra, skutecznie przyciągających uwagę mężczyzn, co jej pochlebia ale zarazem sprawia, że z każdym dniem przekonuje się coraz bardziej jak bardzo mężczyźni są próżni.
Jej stroje są różnorodne, w zależności od nastroju czy pogody. Najczęściej są to jednak długie, luźne suknie z gorsetem, spokojnie umożliwiające jej walkę. 
 
They try to lock me up and throw away the key
but they'll never gonna hold down a freak like me


Umie wiele… Zna wiele najróżniejszych sztuk walki, najbardziej jednak ceni sobie karate. Poradzi sobie z prawie każdą bronią białą a także dystansową. Potrafi stać się całkowicie niewidoczna oraz jest prawdopodobnie najszybszym jeźdźcem konnym. Nie jest silna jednak stara się tego nie okazywać. Nadrabia jednak niesamowitą zręcznością i intelektem. Pomimo tego, że nosi sukienki i obcasy umie szybko biegać i skakać po drzewach. Nie jest jednak niezwyciężona, ma wiele słabych punktów, o których oczywiście wiedzą tylko nie liczni, a 90% z nich leży 2 metry pod ziemią.

 „Kocham szarość, mrok i ciemność nocy, lubię być sama, a za najodpowiedniejsze towarzystwo uznaję własne myśli.”

No cóż… Ustalmy, że ta Ruda Kostucha jeszcze cie nie zabiła. Co więcej, chyba upiłeś ją winem, które wprost ubóstwia… Mimo, iż trudną ją upić tobie szczęściarzu się udało! Nie, nie będziesz jej pieprzyć, zboku! Posłuchasz jej historii…A jest ona długa, smutna i brutalna. Apayan  nienawidzi opowiadać o tym co wydarzyło się w jej beznadziejnym życiu.  Jest jednak kilka faktów, które powinien znać każdy kto ma zamiar nawiązać z nią jakąkolwiek znajomość.
Urodziła się w pewnej wiosce, którą zamieszkiwali głównie zmiennokształtni. Większość z nich to były wilki, więc można było spokojnie wyróżnić spośród nich Samicę i Samca Alpha.
Wadera przypominała słodką, czarno-szarą kuleczkę z rubinowymi oczami – spadkiem po demonicznym ojcu. Nikt nie przywiązywał większej wagi do faktu, iż młoda wilczyca wychowuje się bez ojca.
Dla jednych był on Abbadonem, jednak bardziej zaufani zwracali się do niego po prostu Boris. Nienawidziła go z całego serca, pomimo tego, że matka go kochała bardziej niż kogokolwiek innego.
Apayan miała dwójkę rodzeństwa. Przystojnego, starszego brata imieniem Ceraphine oraz młodszą siostrę Anabell. Ceraphine i Apayan mieli ojca demona, Anabell natomiast była dzieckiem miłości (czyt. Nieślubnym ). Payę zawsze bolał fakt, że matka zachowywała się tak, jakby kochała tylko Bellę.  
Pewnego dnia ich spokojne życie w Bułgarii zakłóciła pewna Demonica o imieniu Lilith. Zawarła pakt z matką Pay, by pewnego dnia móc zawładnąć ciałem młodej wadery. Do tego czasu jej rodzina miała ją wychować na mordercę oraz postrach. Tak więc młódka z dnia na dzień stała się najgroźniejszym skrytobójcą w dziejach. Matka oczywiście nie chciała by jej córka stała się tym kim była, jednak nie miała innego wyjścia. W głębi duszy miała nadzieję, że szkoląc córkę robi dobrze. Myślała, że ta pewnego dnia zabije Lilith.
Tak więc Apayan poddawana była różnym, strasznym torturą i treningom. Jednak nie to sprawiło, że jej życie było tak straszne. Gdy tylko jej ciało zaczęło nabierać kobiecych kształtów Ceraphine przychodził niemal co noc i ją brutalnie gwałcił. Wiedział, że siostra nic mu za to nie zrobi. Nie mogła go zabić, ponieważ wtedy zostałaby wyrzucona ze stada, a gdyby poskarżyła się komuś nikt nie uwierzyłby w te kłamstwa. Do tego jeszcze dochodził wstyd, ponieważ Samiec Alpha, którego imię brzmiało Vylk, był bardzo przystojny, a ona bezczelnie się w nim durzyła.
Tak, ktoś mógłby powiedzieć „Ale jak to. Przecież była bezwzględnym zabójcą. Nie miała uczuć!”
Niestety, pech chciał, że ona je miała.
Dlatego też serce pękło jej na pół gdy w wieku 14 lat została przedstawiona pewnemu Demonowi. Przedstawił się imieniem „Kaien”. Był wysokim, świetnie zbudowanym piaskowym blondynem o bursztynowym spojrzeniu. Jego dłonie i twarz zdobiły świeże i stare blizny a na nosie miał parę lekko pękniętych okularów. Tak naprawdę, ani trochę ich nie potrzebował, jednak ona wiedziała, że nosi je bo uważa, że  dodają mu uroku.
Kaien miał zająć się jej dalszym szkoleniem. Jako Tancerz Ostrzy z chęcią przekazywał jej sztukę władania mieczem oraz sztyletami.
Z każdym dniem stawała się piękniejsza, a jej ciało coraz bardziej ponętniejsze. Na początku nie zdawała sobie z tego sprawy i nie widziała jak jej Mistrz patrzy na nią gdy ta odwracała wzrok.
Dlatego też nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że gdy ten dowiedział się jaki był ostatni punkt szkolenia popadł w szaleństwo.
Paya została bowiem porwana pewnej nocy a gdy się obudziła miała na sobie jedynie poszarpaną szmatę. Nadgarstki miała związane a lina opleciona była wokoło drzewa. Nie miała przy sobie żadnej broni a węzeł był nie do rozwiązania.
Przerażona, wtedy już szesnastolatka spędziła w lesie dokładnie pół roku. Codziennie przychodził ktoś inny i wykorzystywał ją jak tylko mógł. Płakała, błagała nawet by ją zostawili, jednak ich to nie obchodziło.
Dlatego gdy po 6 miesiącach Kaien w końcu ją odnalazł, nie poznała go od razu. Cała umazana krwią, poszyciem leśnym i innymi brudami podniosła wzrok zamglony kolejną porcją łez i wypowiedziała kilka słów, które Kaien do końca życia wspominał.
„Zabije mnie pan? Proszę.”
Jej Mistrz oczywiście od razu ją uwolnił i zabrał do siebie. Gdy już uleczył jej fizyczne rany postanowił też odnaleźć jakiś klucz do jej psychiki, wiedział jednak dobrze, że dziewczyny nie będzie się dało już do końca wyleczyć. Ból jaki przez ten czas został na niej wywarty na zawsze odciśnie na jej psychice swe piętno.

Dlatego też Kaien nie zaprzestał szkolenia. Sprawił, że dziewczyna stała się mistrzynią walki dwoma ostrzami. Mogła spokojnie nazywać się Tancerką Ostrzy i nikt nie miał prawa podważyć jej zdania.
Oczywiście nie powiedział jej wtedy, że potajemnie się w niej zakochał. Wiedział bardzo dobrze, iż dziewczyna ta prawdopodobnie już nigdy nie będzie w stanie pokochać. A jeśli nawet, będzie to pewnie najszersze i najcudowniejsze uczucie jakim mogłaby kiedykolwiek kogokolwiek obdarzyć. I wiedział gdzieś w głębi, że zamorduje każdego kto złamie jej serce.
Dlatego też nie zatrzymał jej gdy powiedziała, że chce wrócić do dawnego stada. Wiedział, że jeszcze kiedyś się spotkają.
Apayan gdzieś w głębi również czuła coś do swego Mistrza. Jednak zarówno jej ciało jak i umysł były tak bardzo naznaczone, że nie mogła pozwolić sobie nawet na to. Po drodze do swego domu wspominała wszystkich mężczyzn, którzy odwiedzali ją w czasie niewoli. Wiedziała, że to było po to, by nigdy nie okazała nikomu litości. By była bezwzględnym mordercą. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym jak bardzo dobrze sobie poradzili.
Nie była teraz już zdolna do żadnego uczucia. Chodziła od domu do domu i mordowała wszystkich ze swojej listy nie wahając się ani razu. Nie zostawiała po sobie nic, żadnych dowodów. Tylko nieliczni wiedzieli, że to właśnie ona zabijała. Bali się jednak przyznać do swojej wiedzy, wiedząc, że to oni mogą być następni.
Jednak gdy lista już się kończyła, a ona dostrzegła kolejne imię po prostu zamarła.
„Nie zrobię tego
” Wyszeptała wtedy do siebie czując łzy. Po prostu nie mogła.
Wiedziała jednak, że musi. Dlatego też pod osłoną nocy  wślizgnęła się do Jego jaskini i podniosła łapę. I wtedy po raz pierwszy w życiu się zawahała.
Nie zdążyła wyznać mu swoich uczuć. Po prostu uciekła, bo on jej tak kazał. Biegła tak długo, dopóki pewnego dnia nie znalazła się na granicy Stada Zwierzęcych Kłów.
Poczuła dziwne ciepło myśląc, że tu może zacząć od nowa. Głupia i naiwna udawała przed samą sobą, że jej przeszłość tu jej nie znajdzie.
Poznała nowych znajomych. Znalazła przyjaciół. Z uśmiechem porzuciła przemianę wilka i coraz częściej stawiała kroki jako półdemonica, którą była. Bawiła się, wygłupiała. Wygłupiała się, kłóciła i bawiła z Łosiem i Misiem (czyt. Linkiem i Deces). Ćpała i robiła NAPRAWDĘ dziwne rzeczy z Kirley ( która i tak nie jest w stadzie ) oraz Shadem. Przeżywała ciekawe przygody z Sashą oraz jej fretką Oasisem. Swatała nawet niektóre pary i z pewnym utęsknieniem patrzyła jak ci flirtują ze sobą a następnie łączą.
Jednak przeszłość znalazła ją i tu.
Nie minęło sporo czasu gdy jej siostra Anabell przyszła i powiedziała, że cała wioska została spalona i wszyscy łącznie z Vylkiem nie żyją. Następnie jej brat, Ceraphine przybył by zabić swoją siostrę, co na szczęście uniemożliwiła Deces uśmiercając go pierwszego. W międzyczasie o swoje upomniała się również Lilith przez co Pay i jej przyjaciele poświęcali wiele by uratować rubinowooką. Było to tak frustrujące, że półdemonica kilka razy uciekała by samotnie tropić Lilith. Jednak po powrocie Demonica i tak ją odnajdywała i sprawiała ból nie tylko Apayan ale też wszystkim naokoło.
Więc gdy pewnego dnia Pay oświadczyła wszystkim, że Lilith jest uwięziona ich radość była wręcz nie do opisania.
Tu jednak świetnie nadaje się stwierdzenie, że szczęście nie jest wieczne.
Bowiem na polanie zjawia się dawny mistrz Pay, Kaien. Po tym jak wyznaje jej miłość na co ona z lekkim szokiem odpowiada z równym wyznaniem oświadcza jednak coś jeszcze. Coś, przez co dziewczyna stacza z nim pojedynek na śmierć i życie. Bowiem Demon, który nauczył ją niemal wszystkiego uwolnił jej oprawczynię. Nie zrobił tego bo chciał. Był po prostu Strażnikiem, i jego obowiązkiem było uwolnić bezwzględną Demonicę.
Poprosił więc Payę żeby go zabiła, jeśli go kocha. Ta nie wiedząc, że w ogóle może kochać zgadza się i przebija jego serce jednym ze swoich sztyletów, które niegdyś sam dla niej zrobił.
Apayan ponownie zamyka się w sobie.
Jednak jej smutek szybko odganiają przyjaciele, którzy zawsze przy niej są.
Sprawiają, że jej twarz ponownie rozświetla szeroki uśmiech, za co ona jest im cholernie wdzięczna.
Gdzieś w głębi ponownie się zakochuje a nawet robi coś, czego myślała, że już nigdy nie dokona. Oczywiście tylko i wyłącznie jej sprawa z kim i gdzie ( :DDDD ) .
W między czasie poznaje jednak pewnego młodzieńca imieniem Theerst, który pewnie i tak jest od niej starszy. Z każdym dniem poznawała go coraz bardziej, chociaż początki ich znajomości były dość bezczelne i cyniczne. Wspólne polowania i rozmowy co raz bardziej zbliżają ich do siebie, aż pewnego dnia ona nie umie już utrzymać uczuć na wodzy i całuje go tym samym zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy od dawna naprawdę poczuła prawdziwą miłość. Jej serce niemal wybucha z radości, gdy słyszy, że on również odwzajemnia jej uczucia.
Teraz wiedzie na pozór szczęśliwe życie, jednak jej serce i psychika już na zawsze zostały naznaczone pocałunkiem grzechu i nienawiści.
Z początku myślała, że historia ta nie  powinna nigdy ujrzeć światła dziennego. Po namyśle jednak zrozumiała, że im więcej osób wie o tym, co przeżyła w dzieciństwie, tym więcej osób zacznie darzyć ją zrozumie.
Nie prosi się ona jednak o jakieś wyjątkowe i szczególne traktowanie. O nie, co to, to nie. Dziewczyna po prostu pragnie, by ktoś inny zrozumiał dlaczego czasami po prostu na chwilę zamknie się w sobie, czy zacznie bez powodu płakać.
Żeby wszyscy wiedzieli dlaczego czasem pragnie by ktoś ją przytulił a są dni gdy boi się jakiegokolwiek dotyku. Dziewczyna ta, pomimo tego, że czasami może tego nie widać, jest chora.
I będzie już pewnie do końca życia…
Dlatego, gdy pewnego dnia poprosi kogoś o śmierć, po prostu jej ją dajcie. Po prostu dajcie jej to, o co prosiła już tak dawno temu, a tego nie dostała…

                Zabije mnie pan? Proszę.
        
     Masochistka | Ćpunka | Alkoholiczka

Rude włosy |Rubinowe oczy |Delikatne usta

    Odważna | Ostra | Nieprzewidywalna | Dziwna
      Skrzypce |Flet poprzeczny |Ma piękny, niski głos
       Pragnie zrozumienia | Boi się dotyku i ciemności

[ Dobrnęliście do końca? Będę bić brawa. Chętna na wątki i powiązania, karta podobna do tej z BV ale nie taka sama :d Cytaty z piosenki "na osłodę", wiersza koleżanki no i ostatni, oczywiście Stoker. Karta będzie pewnie dziesięć tysięcy razy modyfikowana i zmieniana... Pomimo tego, że na zdjęciach są szare oczy, przyjmujemy, iż Pajka jest czerwonooka. A kolor włosów zmieniła, ponieważ chce mieć jak najmniej wspólnego z rodziną. Ale ogólnie to ... Zdravei Slonecka :* ]

piątek, 28 września 2012

Sasha Ciliegia


 


Imię: Sasha
Zdrobnienie: Sash, Sza
Nazwisko: Ciliegia
Wiek: 3 lata/17 lat 
Płeć: Ona
Rasa:  Lwica/Człowiek
Hierarchia: Samica Alpha
Stan cywilny: Wolna
Kontakt: gg: 19359603
Towarzysze: Kagai i Moka


Charakter: 
Wobec nieznajomych jest nieśmiała. Nie lubi wtrącać się do różnych rzeczy. Jest bardzo uparta i usilnie trzyma się przy swoim zdaniu. Przyjacielska i bardzo honorowa. 
 Stara się nie wchodzić z nikim w konflikt, woli mieć przyjaciół i znajomych niż wrogów. Zazwyczaj jest miła dla wszystkich osób jakie zna. Nie lubi siedzieć w miejscu i kiedy nie ma nic do robienia staje się nerwowa. Czasem ma gorsze dni, podczas których, albo siedzi cicho i bez słowa, albo wydziera się na cały świat. 
Jest spokojną i zrównoważoną osobą (czasami). Jednak zdarza się, że ma wahania nastrojowe, ale zazwyczaj cały czas jest uśmiechnięta. 





Lubi: 
-spacery nocą przy pełni księżyca.
-spokój
-wygłupianie się
-śpiewanie
-przytulanie
-rozmawianie o błahostkach
-czekoladę
-kakao






Nie lubi:
-kłótni
-niehonorowego zachowania
-bijatyk
-namolnych osób
-śniegu
-kiwi




Historia:
 Jej matka zginęła przy porodzie, wychowywał ją surowy ojciec, Alpha pewnego stada. Nauczył ją polować i wszystkich innych rzeczy, które są podstawą żeby mogła przetrwać i kiedyś założyć swoje własne stado. Nie miała łatwego dzieciństwa, tata często ją bił, kiedy zrobiła coś źle. Ciągle wymykała się z domu na długie spacery po zielonej łące przy wodopoju, gdzie poznawała różne osoby. Od dziecka była wychowywana, aby być Alphą. Pewnego dnia, gdy miała 1 urodziny (07.07) musiała odejść ze stada, jej ojciec zmarł dzień wcześniej, a że ona według starszyzny była jeszcze za młoda przywództwo nad stadem objął jej starszy brat z którym nie miała dobrych stosunków. Błąkała się wraz ze swoim towarzyszem, Kagai po świecie, walczyła o przeżycie i przeżywała różne miłe i te mniej miłe przygody. W końcu natrafiła na tereny tutejszego Stada Zwierzęcych Kłów i postanowiła się tu osiedlić. Spotkała Justine, Nauzyke i Deces z których pomocą stworzyła SZK.
Odkąd do stada zaczęli dołączać nowi członkowie nie potrafi bez nich żyć. Nie wyobraża sobie po prostu życia bez każdego, kto chociaż przez chwilę należał do SZK.Wszyscy stali się jedną, wielką rodziną. Odnalazła też tutaj swojego drugiego towarzysza, Moke.

Kagai i Moka

Powitalny zanim ktokolwiek zacznie >:D


Bo nie ma SZK beze mnie, potwory! 8DDDD

Wrócił pan 'mam foha jak ktoś mi coś każe i będę używać emotek bo mi się to podoba', żeby dręczyć was swoją niereformowalnością.
A do albumu jako 'człowiek' >:D

Imię moje? Hehe... Shadziak, nazwisko Seitan. Jestem diabłem z czarnej krwi i mocnej kości, jak to mówią. *ukłonił się, udając, że uchyla kapelusza, którego nie może założyć, bo różki.* Pod postacią humanoidalną chodzę po świecie lat prawie trzydzieści, ale wyglądam na 22 i tego będę się trzymał.  Urodziny obchodzę 28 stycznia, jakby ktoś chciał mi coś dać, to wódką i Twixami nigdy nie gardzę :33 Jak zapewne zauważyliście, ale może niektórzy są tutaj ślepi, jestem płci męskiej, w końskim slangu ogierem. - dumnie wyprężył chudą pierś, z której zwieszała się na nagiej klatce piersiowej, pokrytej licznymi bliznami, z jedną szczególnie rzucającą się w oczy, tam, gdzie gwieździście się wkrojono, by wyjąć mu serce, czarna skórzana kurtka z wiecznie-pełnymi prochów kieszeniami. - Mam żonę, Iljadę, i pozostaję jej wierny, mimo plotkom, które krążą po stadach.
Charakter, thaaa... - spojrzał za siebie, wypuszczając z warg, również przeciętych blizną, dym ze skręta. - Cóż. Jestem niereformowalny, wkurzający i zmienny jak gwiazda polarna. Lubię pijactwo i bijatyki, te ostatnie szczególnie, jak stoję z boku... - zachichotał. - Przyznaję, jestem zboczony i chamski, ale potrafię traktować innych z szacunkiem, jeśli chcę. Jak na razie nie idzie mi za dobrze z 'dobrymi' uczuciami, ale kto wie, może kiedyś...
Magiczne moce, bo to stado magicznych stworów po większości jest. Emmm... no, mam skrzydła, rogi, ogoon... mogę zmieniać się z człowieka w konia, pod którego postacią przeważnie spotykam się z żoną, a poza tym, w moim łbie siedzi bardzo głupi demon Seitan, aż drżący na myśl o siwych zielonookich! - w jego trójkolorowych oczach, o podwójnej czerwono-niebieskiej tęczówce i pomarańczowym białku, zabłysły na sekundkę ogniki szaleństwa, natychmiast zgaszone mrugnięciem powiek. - To przez nie mam większość tych blizn. - mruknął, już ciszej.
Pochodzenie, historia... może kiedy indziej, ok? Stepy dalekiej, pięknej Ukrainy... tak, to powinno wam wystarczyć.
Rodzinę mam liczną, acz tutaj na szczęście nikogo. Nie chcielibyście poznać moich krewnych, ale nie wykluczam, ze kiedyś nas odwiedzą.
Stanowisko? Mogę być kimkolwiek, nie zależy mi na statusie społecznym.
Na przykład dilerem nadwornym, jeśli nikomu to nie przeszkadza.

Z moich małych sekretów- NIENAWIDZĘ, gdy zdrabnia się moje imię SHADOW (gdyż pełne, rodowe, brzmi Shadoweses, podobnie jak moich 3 braci). Po prostu nienawidzę i już. Będę za to gryzł. Shad, Shadu, Shadziu, ale NIGDY Shadow.
Na głowie mam dwa małe różki i radze ich nie tykać, bo dłoń odgryzę.
Zawsze mam przy sobie prochy, zioło i wódę, proście, jak chcecie.

Wróciłem tutaj bo wysłano mi zaproszenie <DD

Nie stosuję się do nawiasów, gdy offtopuję, chyba, że się mnie ładnie poprosi C:

Moja podobizna, narysowana przeze mnie, więc wygląda jak wygląda: http://shadoweses.deviantart.com/gallery/37084102#/d5bo0q9

Kontakt: cyfer112@gmail.com lub GG: 28199195 lub dA shadoweses.deviantart.com
należę też do kilku innych stad, więc nie zdziwcie się, jak Dyabła tam spotkacie <D

To chyba na tyle, na razie. - ukłonił się nisko, szczególnie nisko przed Sashą. Prawie dotknął czołem czubków swoich lśniących oficerek. - mam nadzieję, że tym razem konfliktów.


Jestem debilem i robię mnóstwo literówek, jak szybko piszę o.o

Notka prawie taka sama jak na FMH, nie mam czasu pisać nowej |D