poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta!

WESOŁYCH ŚWIĄT, MORDKI WY MOJE! ; ***
Dużo prezentów, słodyczy. Smacznego karpia, pysznego barszczyku z uszkami, a na Sylwestra mnóstwo alkoholu (XD), balangi do rana i MEGA kaca w Nowym Roku! :33

Życzy Szatan i spółka z.u.o. ^ ^
~Deces

piątek, 14 grudnia 2012

...

Możliwe że mnie nie bd przez dłuższy czas . Powód ? Oddaje kompa do naprawy ... niestety lecz musze . 

niedziela, 25 listopada 2012

Obiecana notka Nioche.

Dobrze niektórym znany wilkołak nareszcie raczył spisać swoje ,,dane'' , by stać się prawdziwym członkiem SZK, bo oczywiście wcześniej mu się nie chciało.

Imię: Noche

Pełne imię: Spirito Noche Guerrero- Spirito Noche Wojownik.

Wiek: Trochę powyżej 20 lat.

Wzrost: 2 m- 2,10 m. 
 
Rasa:Anioł. Najczęściej w wilkołaczej postaci.
 
Przezwiska: Najbardziej popularne i chyba jedyne to Nioche 

Partnerka: Deces c:

Hierarchia:Samiec Alpha 2 oraz Wojownik. Chce się starać o Głównego Wojownika.

Charakter: Od czego by tu zacząć...Może od plusów jego charakteru. Nioche jest zabawną istotą. Lubi towarzystwo swoich przyjaciół, jak i poznawanie nowych znajomości. Nigdy nie rozwiązuje kłótni przemocą. Gadatliwy( czy to plus? x3), głupkowaty chwilami ale i rozsądny...Też chwilami... Noche najczęściej jest spokojny, acz zdarzają się te złe dni, kiedy strzela focha.

Historia: Nowi nie znają, przyjaciele owszem. Kto ciekawy, zapraszam na herbatę, opowiem...

Opis wyglądu: Jako wilkołak Noche ma zielone oczy, białe, lekko poszarzałe futro i dziwną, lwiopodobną kitę. Nie da się również nie zauważyć pary skrzydeł w kolorze jego futra. Dość długie uszy, zakończone czarnymi frędzlami, niczym u rysia.
Jako człowiek Noche jest dwumetrowym, czarnowłosym, młodo wyglądającym chłopakiem. Ba, nawet mężczyzną.. Ma bladą karnację i niebieskie oczy. Oczywiście nie brakuje mu i w tej postaci skrzydeł, które w tym wypadku są czarne. Ubrany najczęściej w czarne, bądź granatowe ciuchy, zazwyczaj bluzki z krótkim rękawem, albo po prostu podkoszulki. Spodnie to najczęściej zwyczajne, męskie dżinsy. Nosi również tajemniczy tatuaż na prawym ramieniu. Jako iż jest to anioł, na szyi nosi wisiorek z krzyżem.

Inne: Z reguły nie ma żadnych nadprzyrodzonych zdolności, poza tym, że potrafi przywołać miecze. Kiedy to robi, otacza go niebieska aura, łudząco podobna do ognia. Posiada również niezwykłą błękitną krew.


Wilkołak:


 Człowiek:

 

" To światło co miga raz na sto lat "


Allexandra Xanity de lame| Xan , Allex | Biała śnieżka | 2  / 18 lat | 20 - 12 | Ona | Lis polarny / Człowiek| Wojownik , Szpieg | Wolna . Hetero | E-mail oemdzi21@gmail.com lub allexandradelame@gmail.com |

Miłość.

Co to jest ? Miłość miłość ... 'Pomyślała' . Miłość to jest takie coś, czego nie ma. To takie coś, co sprawia, że nie ma litości... To tak jakby budować dom i palić wszystko wokół... Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach, miłość jest wtedy, jak do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz "Moja Maleńka" i kiedy patrzysz jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć... Wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha... Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić... Czyli to jest uczucie . Jest piękne lecz czasem może cię zranić .
Zwą mnie Xanity Morte . Tak prawda to imię i nazwisko jest me lisie . Jestem lisem odmiany polarnej . W mych żyłach płynie szlachecka krew lisa polarnego . A co najgorsze me futro nie zmienia koloru . Czemu najgorsze ? Ponieważ gdy jest zima powinnam mieć białe by się wtopić w tło . Dzięki temu przeciwnik nie zawsze może dostrzec zdobyczy . A gdy nadchodzi wiosna zmienia się na ciemniejsze . Lecz za to zostałam obdarzona szybkim biegiem wyostrzonym węchem jak i słuchem. Mam już Dwa lata . Mam przemianę w człowieka . Ma przemiana zwana jest Allexandra de lame . Jest pochodzenia Rosyjskiego . Ma kruczo-czarne włosy i soczyste zielony oczy . Za zwyczja w czarnej sukni z maską . Ma swego ulubieńca . Nazywa się Ros . Jest klaczą fryzyjskiej rasy. Jest dość szybka i silna . Bardzo dobrze się spisuje jeśli chodzi o zwiad ( czyli jak na przykład można mi zlecić sprawdzenie jakiegoś zakątka Terenów SZK lecz to nie jak patrol i zadanie na jakąś tam główną range . Ale wiadomo że nie będzie takiego zlecenia .). Koń pochodzi z Francji . Został przeniesiony do tego kraju i wyszkolony . Jeśli go zawołasz a cie posłucha to przybędzie szybkim cwałem . Nie zawsze słucha nieznajomych . Cechy charakteru chcesz me wiedzieć . Widać że już zaczynam przynudzać 'Zachichotała ' Jak i postać ludzka jak i lisia mają podobne do siebie charaktery . Zaczynając od mej lisiej . Tak Xan dużo przeżyła jako lis . Była wiele razy na włosku życia i śmierci ale jak widać jeszcze nie zmarła . Często się dziwnie zachowuje . Jest otwarta na wszelką przyjaźń jak i miłość . Jest bardzo miła jeśli chodzi o nieznajomych i innych członków stada . Lubi się drażnić . Teraz charakter mej przemiany . Ta o to osoba o delikatniej lecz za szybko jej nie zrani . Jest lekko zakłopotana . Powoli sama zamyka się w sobie . Za bardzo nie lubi rozmawiać . Jak się ją lepiej pozna to jest otwarta na znajomość . Bardzo miła bywa . Tak chaotycznie to powiedziałam 'wzdych' . Lecz powtarzać się nie będę . Umiejętności mych postaci ... No to tak Lis jest bardzo dobrym szpiegiem . Węch wyostrzony , uszy działają jak radary . Wszystko wychwycą co jest na powierzchni ziemi w odległości ok. 50 m . A jeśli chodzi o człowieka . Allex jest bardzo dobrą łuczniczką . Za bardzo nie potrafi walczyć mieczem . Ma miecz przy sobie lecz używa go do dobijania innych lub po prostu na zapas jak komuś by się zniszczył lub coś innego . Jesli chodzi o ich historie , to opowiem tylko to co było najważniejsze w ich życiu...
Biało-szara lisiczka szła przez mroczny las . Sama nie wiedziała gdzie jest . Rozglądała się raz w lewo raz w prawo  . Tak na prawdę wyglądała na przestraszoną lecz się nie bała . Jeszcze w tedy miała pogorszony słuch i węch a raczej tylko węch prawie nic nie czuła . Wreszcie usłyszała tylko cichy brzdęk . Odwróciła się i w jej ciało wbiła się mała strzałka z lekiem usypiającym . Zanim ta wyciągnęła strzałę już spała . Czuła tylko przez chwilę że ktoś ją niesie . Po 1 dniu ta sie wreszcie obudziła w jakimś dziwnym miejscu . Zamrugała parę razy by wyostrzyć wzrok , a gdy to już zrobiła zobaczyła że jest w jakieś klatce . Była jakaś błękitna woda i mięso . Z powodu tego że przez okres 3 miesięcy jadła tylko małe stworzenia jak bażanty i biegła z małymi przerwami na napojenie i zjedzenie złapała się mięsa i z apetytem to zjadła . Po wielkim posiłku zachciało jej się pić więc napiła się trochę ale po tym usłyszała jakieś szepty. 
-Jesteś pewien że to stworzenie jest godne i odporne na ten zabieg ? - odezwało się coś co przypominało jak straszliwa chrypa tylko nie męskim tonem lecz damskim .
- Tak pewny jestem w 100% - niski bas mężczyzny . 
-No to jak tak . Pamiętaj ... Ten gatunek stworzeń jest pod ochroną jeśli ono zginie będziemy bulić pieniądze albo jeszcze gorzej za kraty pójdziemy . - zapewniła go wyższym tonem .
Drzwi zaskrzypiały , a przez nie weszło dwojga ludzi . Jedna stara kobieta i mężczyzna . Otworzyli klatkę i kobieta wzięła mnie na ręce. Pogłaskała mnie chwilę bym się uspokoiłam a gdy to już nadeszło zaprowadzili mnie do takiej dziwnej sali gdzie leżała tabletka i młotek . Mężczyzna wszedł do tej sali rozdrobnił tabletkę i pozbierał okruchy .  Kobieta mnie wsadziła do sali i zamknęła drzwi . Okruchy z tabletki zostały wsypane do jakiegoś spryskiwacza i włączyli . Jakaś woda mnie ochlapała po całym ciele . I w tedy . Zmieniłam się po raz pierwszy w człowieka . Kobieta i mężczyzna uradowani przytulili się i pocałowali . Stara kobieta zmieniła się w normalną młoda kobietę . I w tedy zrozumiałam że to byli jedni z naukowców którzy dają różnym zwierzętom moc do przemiany . Uśmiechnęłam się lekko po czym oni mnie wypuścili ja zmieniłam się w lisa wskoczyłam na kobietę i ją liznęłam ona się zaśmiała i powiedziała 
- Witaj Allexandro Xanity de lame . Jesteśmy w Rosji zaraz przeniesiemy cię niestety do jednych z zakładów i tam będziesz się uczyć łucznictwa - powiedziała z lekkim uśmiechem lecz w jej oczach było widać smutek ...

I Tak oto był mój dzień . Gdzie mogłam wreszcie normalnie funkcjonować . I tak kończę swe przemówienie . ' skinęła łbem po czym zmieniła się w człowieka zawołała konia który lśnił w świetle promyków słońca i pogalopowała w siną dal.


{ Zgubicie się pewnie bo ja Kp pisać nie potrafię . Jak widać całkiem zmieniłam me postacie lecz są jednak podobne do siebie } 

sobota, 24 listopada 2012

...

-W sumie, to tak nie może być. Wiadomo, że jedno się zaczyna, a drugie kończy. Jednak jeżeli na czymś komuś zależy, to ta rzecz możę przetrwać na zawsze. Nikt nie musi o niej zapominać, nawet jeśli dawno nie będzie istnieć. Zawsze powinna zostać w saszych sercach i na samo wspomnienie o niej powinniśmy przypominać sobie, te wspaniałe czasy, gdzie wszyscy razem bawili się beztrosko i grali w jakieś głupkowate gry typu "CZOP". To wszystko już było i pewnie nigdy nie wróci. Czy pamięć o SZK tak właśnie przetrwa? A może już to się stało? Nasze stado już umarło i tylko będzie w naszych wspomnieniach... A może uda się jeszcze odrodzić i zacząć wszystko od początku? To zależy od nas... Od wszystkich, który należą do SZK. Ale czy ktoś tego chce... Może po prostu to Stado jest na tyle beznadziejne, że od samego początku było przeznaczone mu zniknięcie w odmętach niepamięci. Nic niewiadomo nam o tym. Może po prostu Alpha tego stada jest beznadziejna i nie wywiązuje się dobrze ze swych obowiązków. Taa... i jeszcze do tego mówi w trzeciej osobie. - prychnęłam sfrustrowana i spojrzałam na Kagai. Leżałam gdzieś w lesie na mchu. Byłam w przemianie dziewczyny. Prowadziłam nudny monolo na moim brzuchu leżał przerośnięty kot. Gładziłam powoli jego miękkie futro. Czułam się cały czas beznadziejnie. W mojej głowie panował totalny chaos. Wesołe wspomnienia z czasu, który był niecały rok temu powracały. Wydawałoby się, że to było tak dawno, a jednak...- SZK ma niecały rok... -mruknęłam cicho i zamknęłam oczy. Dałam ponieść się emocją. W moich myślach powoli pojawiały się mgliste wspomnienia. Założenie Stada... Gra w różne głupkowate gry z Deces, Justi i resztą... Chodzenie z Mat'em... Rozwalenie łapy, gdy Koy na mnie skoczył... Wpadnięcie do dołu, a potem wyciągnięcie z niego dzięki Koy'owi i znowu rozwalenie łapy... Dostanie Oasisa od Decu.... Skakanie z wodospadu... Rozwalenie łapy chyba już po raz setny... Dołączanie nowych osób... Buka.... Czarno-pomarańczowe pudełeczka z napisem Orange... Dołączenie Apayan... Latający Oasiu... I tyle innych beztroskich wspomnień...- Ta cała sielanka jednak nie wróci.... -stwierdziłam smutnym głosem sama do siebie. W moich oczach pojawiły się ponownie łzy. Ostatnio dużo płakałam. Za dużo.





[Znalazłam to coś... Stare czasy... ]

---------------------------------------------------
Stwierdzam brak weny i pisanie bez sensu i składu... -,-

wtorek, 20 listopada 2012

Kartka z pamiętnika Apayan...



Dziewczyna o długich, rudych włosach i cerze w kolorze kości słoniowej weszła na polanę i rozejrzała się z cichym westchnieniem.  Jak zwykle nigdzie nie dostrzegła żywej duszy, nawet leśne zwierzątka zaczęły omijać to miejsce. Raz na jakiś czas może ktoś się tu pojawił, jednak… Co z tego? I tak siedzieli cicho, lub prowadzili sztuczne rozmowy, aby tylko… To miejsce nie było już takie jak kiedyś…
Mrucząc pod nosem jakąś piosenkę wyciągnęła z torby zeszyt oprawiony w skórę, obszytą srebrnymi nićmi.  Otworzyła gdzieś przy końcu, przebiegając tylko wzrokiem po czarnym atramencie, którym gęsto zapisane były stronnice owego zeszytu, który robił za pamiętnik rudowłosej.  Usiadła po turecku pod drzewem, wyciągnęła wieczne pióro i przygryzła dolną wargę, jakby zbierając myśli, po czym przelała wszystko na papier, jakby tylko w ten sposób była w stanie dać upust emocją.

Drogi pamiętniku,
tak dawno już tu nie pisałam. Tak dawno nie trzymałam pióra w ręce, nie czułam potrzeby wylania swoich myśli na kartki. Nie potrzebowałam tego, miałam Tu wszystko, co mogło mi zapewnić spokój ducha, ludzi, z którymi mogłam porozmawiać. Zawsze mogłam się zwierzyć, idąc tu już w lesie słyszałam gwar dochodzący z polany… A teraz? Pustka. Cisza wypełnia mnie od środka i nie chce wyjść… Lub może raczej odwrotnie. Jest wszędzie i chce wejść do mojego ciała. Nie widzę potrzeby przychodzenia tu, przecież już nikt tu na mnie nie czeka, a jednak… Coś przyciąga mnie do tego miejsca, niewidzialna nić, która związała mnie z tymi drzewami, tym wodospadem, polaną, lasem. Nigdy czegoś takiego nie czułam, nie wiedziałam jak to jest nie potrafić żyć bez jakiegoś azylu… Oazy spokoju, szczęścia. Teraz jednak, gdy patrzę na ten gasnący krąg drzew, umierającą trawę, przejmujące zimno. Razem z odejściem wiosny, i moje kochane Stado zaczęło się oddalać. Rozbiegło się po świecie, w poszukiwaniu własnego miejsca na Ziemi, a moje jest tu. Nawet jeśli zostanę tu sama jedna, wiem, że go nie opuszczę. Nie umiałabym, choć tak wiele razy poddawałam się próbie. Znalazłam tu to, czego szukałam przez całe życie. Przyjaźń. Miłość. Rodzinę. Kochany kąt, który mam nadzieję nigdy mnie nie opuści… Ale… Gdy teraz rozglądam się w poszukiwaniu tego, co przecież już mam, odkryłam, zdobyłam. Tego nie ma. Zniknęło, jakby rozpłynęło się w powietrzu. Gdzie oni są? Wiem, że nie jestem święta, nigdy nie byłam, ale… Jakim prawem zostaje mi powoli odbierane to co najcenniejsze? Dlaczego nie dane mi jest oglądać Jego uśmiechu, gdy chociaż przez chwilę dane mi jest go zobaczyć. Tak bardzo się boję… Z każdym dniem, z każdą chwilą mam nadzieję, że to wróci. Głupie zaloty, beztroska… Co się zmieniło? Ja? Oni? Nic? Nie wiem… Pragnę ich szczęścia. Jeśli naprawdę są szczęśliwi gdzieś tam, daleko od terenów Stada, dobrze. Niech idą, niech uciekają ile sił w łapach, ile powietrza w płucach. Jakby ich samo piekło z niebem goniło. Przecież niczego więcej nie chcę…  Ta bezinteresowna część mnie… Ta głupia altruistka pragnie, by żyło im się jak najlepiej. Tylko…  Czy warto? Dlaczego tak trudno mi pojąć, że widocznie oni już nie potrzebują kochającej rodziny, samotnicy… Zaczynam wierzyć, że jestem tylko głupią egoistką, myślącą tylko o sobie. Bo jak inaczej mogłabym to wytłumaczyć? Wiem, że beze mnie było by Mu lepiej, a i tak nie jestem w stanie go zostawić, choć próbowałam. Robię z siebie pośmiewisko przed całym Stadem, udając kogoś kim nie jestem. Głupią, nawiną nimfomankę… Po co??? Żeby zwrócić na siebie uwagę? Błazeństwem przyciągnąć ich tu na powrót? Bo jest rozrywka, zabawa… Na siłę robię wszystko by ich tu zakotwiczyć. Pragnę być matką jego dzieci, związać się z nim do końca świata, ale… On wcale nie musi tego chcieć, a moje wygłupy i robienie z siebie idiotki tylko pewnie pogłębiają Go w niechęci do mnie. Przyjaciele też w końcu odwrócą się od takiej szajbuski, bo każdy ma już dość takiego zachowania. Jak mam im wytłumaczyć, że wcale nie chcę taka być? Ale życie nauczyło mnie, że tak trudno jest znaleźć mi znajomych, że gdy już ich mam, robię wszystko by ich zatrzymać… A oni i tak odchodzą. Może nie ze względu na mnie, ale… Ja nie potrafię tego pojąć, zrozumieć. CZEMU NIE UMIEM ŻYĆ???
To jest złe, nie wiem już jak mam wyrazić swoją frustrację tym, co się tutaj dzieje. Chcę wrócić do domu, ale mój dom jest tu. Chcę żeby ktoś mnie przytulił, ale ich nie ma, a jeśli są…. Chcę… Chcę… Chcę… Chcę… A czego oni chcą? Czemu ich o to nie spytam? Bo nie umiem, bo ich już i tak nie ma! Parę miesięcy temu znalazłam miejsce idealne, nie zdając sobie sprawy z tego, że już umiera. A teraz co? Reaktywuje się? Odradza? Nie wiem. Już nic nie wiem, a tak bardzo nienawidzę żyć w niewiedzy…
Ale może ja już nie żyję? Chaos. Myśli kotłują się w mojej głowie jak bałagan… Nie wiem od czego zacząć, jak zamienić uczucia w słowa. Gniew. Frustracja. Złość. Żal. Tęsknota. Za dużo!!!
Nie daję rady, umieram psychicznie, choć ciało w formie… Czuję, jak coś we mnie pęka i wiem, że jak już ten dzban się stłucze, to wszystko się wyleje. I wiem, że wtedy ich zranię.. Zranię tych, których kocham… 

Głosy w mojej głowie,
 zwłoki leżą w rowie.
Duchy szeptają,
 zjawy mi na nerwach grają.
Koniec, koniec tego święta!
Brama do miasta już dawno zamknięta.
Koniec, koniec tej hulanki!
Niechaj dzieci wyjdą na domków ganki.
Przyjdę, wypatroszę a krew ulicami spłynie…
Nie ma życia w tej melinie!
Głosy krzyczą, trzewia rwą…
Kto uratuje biedną dusze mą?

Krzyknęła cicho i zamknęła pamiętnik. Dyszała urywanym oddechem, rozglądając się w popłochu.  Co się z nią dzieje? Nie wiedziała. Policzyła w głowie do dziesięciu, po czym zniknęła w cieniu drzewa.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Opowiadanie...

Diabeł szedł przez las, oglądając się co chwila nerwowo za siebie. Nikt za nim nie szedł. Jakąś godzinę marszu od polany był mały placek trawy między drzewami, czekał tam na niego kary ogier z krwią cieknącą po dolnej wardze i podbródku. Shadziak założył na niego niesione ogłowie i zarzucił siodło, szybko dopiął popręg i wskoczył na jego grzbiet, zanim koń zorientował się, co się dzieje. Chrapnął, stanął dęba, diabeł krzyknął tylko:
- Cicho tam, na dole, Rodianie! - szarpnął wodze, munsztuk trzasnął o kły, Rodian zganaszował się mocno i posłusznie pogalopował naprzód.
Pole, dłuuugie pole, coraz szybciej i szybciej... 
Świat migał mu po bokach, nie próbował nawet skupiać trójkolorowych oczu na szczegółach, za dobrze znał tę trasę.
Przekroczyli prędkość dźwięku, rozmazana smuga na tle krajobrazów różnych krain, Shad przymknął oczy, wymawiając cicho formułkę, dokładnie artykuując ją przeciętymi blizną wargami. Wskoczyli w portal, błękitną masę, wypadając w zupełnie innym świecie.
Hamowanie na ryju, heble heble heble, stęp. Majzel sprawił, że Rodian machając łbem rozsiewał dokoła krople gęstej krwi. Shadziak westchnął nerwowo i dodał łydkę, mocne, potrzaskane kopyta pewnie deptały darń i gałęzie, przegniła, wilgotna, duszna czerń otaczała ich, pochłaniała, zrzucała na umysł ogromny ciężar smutku i melancholii.
Długo szli, rozglądając się uważnie diabeł upewniał się w przekonaniu, że nie pomylił wyjść z tunelu czasoprzestrzennego.
Avacard.
Kraina, w której wszystko się zaczęło... W której spłacał długi za wiedzione życie.
Śmiechy, rżenia, błyski... Tak. 
To tutaj.
Polana Dwunastu...
Diabeł zamknął oczy i popchnął Rodiana, pięknym paradnym kłusem wyciągniętym wjeżdżając w pole widzenia przebywających na polanie.
- Synnnuś! W końcu! - Shadziak zsunął się ze swojego ogiera, stając przy jego boku. Stał przed grupką koni... koni, tak, koni... i czuł się nieswojo. Fioletowy- ojciec. Błękitno-siwy- brat ojca. Skarogniady chudzielec- brat. Karoszka z kapiącą z pyska i kłębu krwią- siostrzenica. Gniadoszka, drobna, jeszcze dziecko, z ciałem pokrytym złotymi ornamentami... córka.
- Co postanowiłeś poświęcić, by dalej wieść to hulaszcze emocjonalnie życie CZŁOWIEKA? - zapytał poważnym, wyniosłym tonem siwek.
- Spierdalaj. - mruknął Shadziu, skupiając uwagę na ojcu. - Czego chcą?
- Duszy. Kolejnej duszy. Jeśli nie oddasz kogoś niedługo... wezmą Shocklet. - On, ojciec Shada, spojrzał wymownie na swoją wnuczkę.
- Znowu będą mi grozić jej utratą... - prychnął znudzony.
- Tak. No.. jest jeszcze Płacząca Krwią. - diabeł cofnął się o krok, wpadając na tylną nogę Rodiana.
- Nie oddam jej. Wiecie o tym. Nigdy.
- Twoja sprawa... - fioletowy odwrócił się i odstępował kawałek dalej. - Jeśli chcecie być osobnymi bytami, Shado, eS, Shady i ty, lepiej coś wymyśl.
- Tato... Nie możecie mi jej zabrać... - Shadziak podszedł za ojcem, załamując ręce. 
- Sam ją sobie zabierasz, wiesz o tym. - fioletowy pysk przerzucał liście, szukając czegoś. - Pierwszy, gdzie to schowałeś..? - mruknął do najstarszego syna. Skarogniady koń spojrzał na niego zaskoczony.
- Ja? Nie chowałem nic. Nie wiem. - krótka, pedalsko ścięta grzywa zakołysała się na jego długiej szyi.
- No kurna mać gdzieś tutaj... o, mam. - podał Shadowi mały zwój ściśnięty twardym sznurkiem. - Złam pieczęć i polej krwią znak wodny, jak znajdziesz duszyczkę.
- Jasne. - schował kartę do tylnej kieszeni dżinsów i włożył noge w strzemię. 
- Uspokój sygnały, chłopcze, wsłuchaj się w oddech lasu... - powiedział nieobecnym tonem siwek, Snow, mierząc wszechwiedzącymi oczami bratanka.
- Co jeszcze? - Shadziu naprawdę NIE LUBIŁ tych filozoficznych gadek. Za skomplikowana składnia jak na jego przeżarty morfiną i alkoholem mózg.
- Życie czeka i goni, a czas nie odsłoni tego, co za rogiem czai się... - zaintonował Snow, na sobie tylko znaną nutę.
- Jasneeee... - diabeł nie czekał, wskoczył na Rodiana, ogier chrapnął i przysiadł na zadzie, nienawidził bycia dosiadanym. - Dzięki za wieści, tato! - jeździec ukłonił się Oniemu.
- Nie ma problemu, synu. Ale weź od czas udo czasu zwerbuj nam jakąś ładną z drugiej strony lasu... - mrugnął do niego fioletowym okiem.
- Zobaczę co da się zrobić! - zawrócił w miejscu i puścił się galopem z powrotem. Ziemia za zadem Rodiana pękała z hukiem, darń osypywała się w otchłanie piekieł. - Szybciej szybciej, błagam, szybciej..! - błagał szeptem karosza, ten posłusznie przyspieszał, osiągnęli wkrótce prędkość odpowiednią, by skoczyć w portal.
Lądowanie w lesie Stada nie należało do najzgrabniejszych w ich życiach, Shadziak zarył nosem w ziemię, koń przetoczył się przez grzbiet i wstał, zdenerwowany i spieniony. Chłopak zdjął mu siodło, wierzchem dłoni chociaż trochę ocierając cieknącą mu na usta czarną krew i odpiął ogłowie, pęk pasków i dwa wędzidła zostały mu w dłoni. Ukłonili się sobie, po czym diabeł udał się z powrotem na polanę Kłów.
Jakaś duszyczka na odkupienie kolejnego miesiąca...
Chętni na gnicie w Piekle, do nogi, do nogiii...! zanucił, dziarsko maszerując do jednego ze swoich domów.





***



masz, Pay, jedno na miesiąc -.-
Nie umiem tak o nim pisać, co nie napisze, to nie ogarniecie D:

sobota, 17 listopada 2012

Ważne!

 Notka organizacyjna, kilka ważnych informacji i konkursik! Łiii i takie tam, co nie? xD
                                                      

                                          Drodzy członkowie Stada Zwierzęcych Kłów.

Pragnę przekazać wam kilka ważnych informacji...


1. Proszę o większą spinę i zaangażowanie się w życie stada. Tj. notki, wątki, czat i opowiadania. Informuję, że raz na miesiąc obowiązkowo należy dodać jakieś opowiadanie. Brak opowiadania = minus.
Na zachętę, pragnę dodać, iż opowiadania = plus. Widocznie trzeba przywrócić plusy i minusy, bo inaczej się nie zorganizujecie.
Dla przypomnienia:
15 + = Rada Starszych ( Rada Stada )
5 - = Wydalenie ze stada. *

2. Proszę wszystkich o podpisanie się pod notką, że ją przeczytali. Traktujcie to jako
Listę Obecności.
Wiem, że jesteście, ale to w gwoli formalności. Macie czas do 27. 11. 12r.

3. Jak wiecie, niektóre stada, a także blogi mają fabułę... Czy my też chcemy? Jeśli tak, to jaką? Piszcie w komentarzach. Może jakiś konkretny wątek przewodni?

4. Ogłaszam konkurs na ojca dziecka Apayan! Skubana  jest niewyżyta seksualnie a jej facet ma to gdzieś, zainteresowani pisać w komentarzach! **


5. Ludzie, ogarniamy dupy i gramy, bo jak stado upadnie to ja się załamię. Proszę więc o poinformowanie wszystkich, którzy jeszcze nie przeszli z onetu, że jeśli chcą niech piszą kp i dają e-mail'e.


                                                                       Pozdrawiam, samica Betha - Apayan.
* - Czekam na potwierdzenie Samicy Alpha.
** - Hahahahahaahahahahahahahahaahahahahaha.

środa, 14 listopada 2012

Światełko w tunelu widzi tylko ten, który potrafi patrzeć...


Imię: Hisshi
Nazwisko: NoSakebi
Znaczenie imienia i nazwiska: po japońsku oznacza Rozpaczliwe Wołanie
Zdrobnienie: Hishi lub Hou
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: !7 maja
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Hierarchia: samica Delta
Stanowiska: Wojowniczka, tropicielka i opiekunka młodych.
Stan cywilny: No cóż.... Zawsze byłam sama...
Charakter: Hou jest z pozoru dość nieznośną dziewczyną, ale jeśli już ktoś pozna to okazuje się że jest ona  miłą i sympatyczną dziewczyną. Ale należy pamiętać, że Hou zawsze miała przy sobie tylko swoją smoczyce Tie. Więc zapomniała już co nieco o przyjaźni z ludźmi.
Lubi: Słuchać opowieści, czytać książki i słuchać muzyki.
Nie lubi: Kiedy jest ktoś nachalny i kiedy ktoś się na nią obraża z byłe powodu.
Historia: Hou całe życie spędziła w lesie, gdzie poznała smoczyce o imieniu Tia. Zaprzyjaźniła się z nią jak z nikim innym. Zawsze wszędzie ze sobą chodziły i mówiły sobie największe sekrety. Kiedy zaczęła doskwierać im samotność postanowiły że spróbują znaleźć jakieś miejsce gdzie nie będą same. Później dowiedziały się o SZK, odnalazły je i teraz chcą przynależeć do niego, co chyba się im już udało.
Kontakt:
g-mail: HisshiNoSakebi@gmail.com


Towarzysz:
Imię: Tia
Znaczenie imienia: po japońsku oznacza Łza
Wiek: nieznany
Płeć: Samica
Rasa: Smok
Stan cywilny: Jest tak samo jak ja, sama.
Charakter: Tia jest bardzo miłą i przyjazną smoczycą. Czasami jednak jest bardzo nie przyjemna, ale jest taka tylko wtedy gdy ktoś ją obrazi lub powie coś czego ona nie lubi.
Lubi: kiedy ktoś ją chwali, opowiadać różne historie
Nie lubi: być krytykowana, być w centrum wydarzeń, gdy wytyka się jej błędy
Historia: Przepraszam, ale tego nie mogę powiedzieć, ponieważ sama nie znam jej historii. Nigdy żadna z nas nie dotykała tego tematu.

piątek, 26 października 2012

Życie jest jak czysta kartka. Możesz z nim zrobić co chcesz jeśli dzierżysz pióro...


Imię: Shinji
Wiek: 20 lat.
Płeć: Chłopak.
Rasa: Człowiek [...]
Wygląd: Wysoki chłopak o bladej cerze, jasno-brązowych oczach i ciemnych, prostych włosach o średniej długości. Zazwyczaj nosi rozpiętą, czarną bluzę na suwak pod którą nosi zwykłą czarną koszulę. Na jego twarzy prawie zawsze gości złośliwy uśmiech.

Charakter: Sprawia wrażenie miłego i beztroskiego chłopaka, ale w rzeczywistości jest to prawdopodobnie jedna z najbardziej złośliwych osób na świecie. Uwielbia irytować ludzi i obserwować jak się wtedy zachowują. Często mówi to co myśli na głos. Posiada niezwykle rozwiniętą wiedzę w różnych dziedzinach, głównie psychologii. Jest tajemniczy i trudno rozszyfrować jego intencje. Lubi ludzi, ale raczej bardziej jako gatunek niż osobne jednostki. Tak na prawdę, niewiele jest osób na których mu zależy, lecz gdy ktoś znajdzie się już w gronie tych ludzi, potrafi być wobec niego naprawdę przyjazny. Warto też wspomnieć że około 20% słów przez niego wypowiadanych to kłamstwa, drugie 20% to mówienie tego co mu "ślina na język przyniesie" i około 30% to sarkazm. W kontaktach z ludźmi których nie zna zazwyczaj ukrywa swoją osobowość pod maską wesołka z głupawym uśmiechem.
Lubi: Słodycze, ludzi, słuchać czyichś opowieści o sobie i różnego rodzaju ironie.
Nie lubi: Nudnych osób bez charakteru, opowiadać o sobie, oraz tych którzy zawsze chodzą przygnębieni.
Historia: W jego historii nie wyróżnia się nic ciekawego, zawsze był zwyczajnym, choć nieco dziwnym chłopakiem. Nie znał swojej matki, zmarła gdy był jeszcze bardzo mały. Do 18 roku życia mieszkał ze swoją młodszą siostrą i ojcem. Od dziecka miał niezwykle wysoką inteligencje która pozwoliła mu skończyć liceum w wieku 16 lat. Gdy miał 18 lat jego ojciec został zamordowany. Zdawało się że w ogóle się tym nie przejął, a wręcz przeciwnie, można było pomyśleć że jest z tego powodu zadowolony. Jakiś czas potem dowiedział się o SZK i z przyczyn znanych tylko jemu, postanowił się tam udać niego dołączyć.
Przemiana: Potrafi zamienić się w kruka oraz czarnego wilka.
Umiejętności: Nie jest on raczej stworzony do walki, ale kiedy zostaje do niej zmuszony posługuje się głównie nożami. Posiada jeden nóż sprężynowy którym walczy wręcz oraz wiele mniejszych, podobnych nieco do skalpeli nożów którymi rzuca. Posługuje się on również trucizną, którą najczęściej sam tworzy.
*********************************************************************************
Tak, postanowiłem porzucić Karasu i jednak pisać inną postacią. Miałem ku temu setki powodów o które nie warto pytać. Jak widzicie karta postaci nie jest zbyt długa, ale z czasem ją rozbuduję :)

sobota, 20 października 2012

Itami o naosu sairyō no hōhō wa, yorokobidearu

Zabij mnie, nie obraze sie.
Zakop mnie, nic Ci za to nie zrobie.
Sprobuj mnie oklamac, a skopie Ci tylek.

Pelne imie ~ Fu shinko Nigami Fushin
Nazwisko ~ Kanashimi Kujo
Skrot imienia ~ Nigami ' Shinko ' Fushin
Przydomek ~ Hokori ni hōsu
Wiek ~ 5  ' 20
Plec ~ Ta
Rasa ~ Hachurui ' Demonka
Charakter ~ Pelna wigoru i pesymistycznej radosci ' Bijace od niej wrogosc i duma niemal powalaja innych ' Nie jest ustepliwa, ale i nie samolubna ' Zupelnie nie pasujaca do otoczenia ' Bywa natarczywa i wredna
Pochodzenie ~ Same serce Japonii, Tokio ' Mimo owego miasta, Nigami czuje pewna wiez z Fukushima.
Historia ~ Czekanie nie boli, poczekaj
WIELKOSC I WYGLAD
Waz
Przecietna gadzina, czerwona ' Ma zlote slepia
Demon
Dziewczyna wysoka na 178 centymetrow ' Lsniace, czarne wlosy ' Dziwaczne, swiecace na kolorowo oczy ' Zadziorny nos ' Jasno-malinowe wargi ' Geste rzesy


~Nigami Kujo

wtorek, 16 października 2012

Nie ma sprawiedliwości, a jeśli jest to- niesprawiedliwa.


There is one chance in a million that we succeed. Are you in?
|Przez matkę nazywany dostojnym, przez ojca księżniczką|
Nicolas, przekształciło się pewnym cudem w imię "Theerst", którego przywykł używać bohater. Nazwisko odziedziczone po rodzicach-wraz z nędznym trendowatym wyglądem-brzmi Secheresse. Włoskie, wraz z imieniem, mimo iż nie został tam ani spłodzony, ani urodzony. Liczy sobie wiele lat, nie jeden po poznaniu tej dogodnej liczby padłby z wrażenia, że taka stara dusza kryje się w tak młodym ciele. Czy on jest złodziejem ciał?Przechodzi z starego zużytego ciała w nowsze, bardziej potrzebne?Oderwijmy się na chwilę od fantastycznych zapytań i wróćmy do- niestety- rzeczywistości. Marzyć zawsze można i wydziwiać cuda o tym, że ktoś jest smokiem, a ktoś córem nocy, jednak to też ma swoje granice, prawda? No więc Nico, albo jak wolicie Thee jest już pełnoletni- więc uczepić nie możecie się jeśli ten zapali lub wypije. Ma na swoim koncie..przestępstw ze sto, ale każda w "słusznej" sprawie; ten zabił mojego bliskiego, ten ukradł mojego rudego kota, a ten złamał mi ołówek, bardzo poważne powody. W hierarchii nadawałby się tylko na...może tak czujkę nocną?Albo na łowcę?Zachora?Zwiadowce?Tropiciela?Łowce?Szpiega?Ostatecznie nadaje się na jedno stanowisko; leń, ale jak zwykle rwie się do tego by coś robić więc-Czujka dzienna. W stadzie towarzyszy mu-chyba, o ile ta młoda panienka zdania nie zmieniła na temat tego niechluja- rudowłosa piękność, która w każdy dzień ciska w niego gwiazdkami z oczu, a na imię ma Apayan. I teraz los o jego stanie cywilnym jest w jej sprawnych dłoniach, ciekawe jak zdecyduje. I nie, nie ma dzieci z nią-chyba, że o czymś nie wie... A co do ogólnego potomstwa, to jest taki dzieciak, który do niego należy. Ma teraz... 7, 8 lat ludzkich? Związek z matką tego dziecka był niedopasowany, po prostu pomylili Miłość z silnym zauroczeniem, żadne z nich nie ma do siebie pytań. Można powiedzieć, że są przyjaciółmi ze względu na ich wspólne dziecko, od czasu do czasu spotkają się. Oczywiście, nikomu tego nie mówi, że ma nieślubne dziecko, co mogło by negatywnie wpłynąć na jego reputację.
Believe that we will succeed. Faith helps us to victory.
|Gdzie on biedny ma się podziać?Niebo go nie chce, a piekło boi się, że nimi zawładnie|
Historia tego nędznego człowieka- o ile można go tak nazwać- nie jest ani porywająca ani długa. Jest najzwyklejsza na świecie-urodził się, żył i teraz...właśnie co teraz go czeka?Ostatni etap? Gdyby tak ktoś go o to zapytał prychnął by mu w twarz i czekał, aż jego ciało spróchnieje, a jakieś dzikie zwierze wyżre jego wnętrzności. Mówiąc krótko; nieśmiertelny chłopiec nie ma zamiaru umierać tak "młodo". Dorodny soczysty owoc niespotykanej miłości-Sergio & Anabel, nie był na nieszczęście jedynym potomkiem ich rodu- Isavio, odwieczny rywal Tee. Miał zwyczajne dzieciństwo, należał do tych preferujących i wolących przede wszystkim ciszę i otaczającą łonę natury. Zaczynając od początku...
Chłopak narodził się dawno,  czasy pamięta do dziś. Urodził się w drewnianej chacie, ściany chaty zdobione były rozmaitymi malowidłami. Zasłaniały wystające deski i gwoździe, który psuły efekt tego nastrojowego miejsca. Dach przyozdobiony był słomą i różnymi kwiatami zawieszonymi w kątach, kłóciły się z pajęczynami. Pomieszczenie w jakim się urodził niedługo potem stało się jego sypialnią. Na środku stało wielkie łoże, wykute z ciemnego drewna dębowego. Pościel, która co tydzień szła do prania, mieniła się białym kolorem, leżała pod zieloną poduszką i tego samego koloru puszystą kołdrą. Obok łóżka stała szafeczka, która oświecała cały pokój dzięki lampce nocnej. Abażur był ręcznie zdobiony, w księżyce i gwiazdy, w łapki i rączki. Obok stała czerwona ramka, w której wstawione było zdjęcie ich rodziny, matki i ojca oraz dwóch synów...
Małe dziecię, zawinięte w czerwony kocyk zalewało się delikatnymi łzami. Matka na nic bujała go i optulała w swych ramionach, całowała, głaskała i śpiewała cieniutkim głosem. Po chwili jednak ucichło, zamknęło niebieskie oczy i usnęło. Gorączka natychmiastowo przeszła, kobieta optuliła go kołdrą i wolno włożyła do usianego kłosami siana żłobka. A dziecię rosło i rosło, na podwórku nazywane było "Theerst'em", lecz w domu najsłodszym księciem- Nicolas'em. W życiu nie raz ciernie wbiły mu się w serce, niektórzy usilnie je wyciągali, niektórzy wbijali jeszcze głębiej i głębiej aż do rozlewu krwi. Jednak w sercu zostały mu dwie osoby, których nie wymaże choćby najdroższą gumką, którą by zdobyć, trzeba by było wymieniać za skarby świata; Thao i Isabella, mimo wielu rozłamów, przyjaźń między trójką- która w dzieciństwie nazywała się "Trójkątem doskonałym"-wciąż trwa i ich spotkania mimo, że są nikłe to dają więcej radości niż cokolwiek. I tak o to przeżył wiele ran, wiele razy skrzywdzony fizycznie, stracił wzrok, nie mógł mówić, zapalił się-całkiem "niechcący" wylano na niego kwas i ma teraz starte dłonie- ale przeżył i żyje do dziś. I chodził po ziemi i szukał szczęścia od miejsca do miejsca. Aż w końcu trafił w pewne miejsce- Szk, stado kłów-zębów-znalazł miłość, znalazł przyjaciół i znalazł zwariowaną ciocię, Kirley, która uczyniła jego życie bardziej kolorowym i komicznym wraz z całą resztą.
Please jump. Will!
|Kiedyś mądry człowiek powiedział...|
Czemu wygląd liczy się dla wszystkich tak mocno? Przecież to tylko prezentacja, a w prezentacji nie musi wszystko się pokazać. Podobnie jest z książką; okładka to tylko wstęp, nie zdradzi Ci całego zakończenia, nie zawsze musi być "I żyli długo i szczęśliwie"... Chłopak-bo zwrotów "mężczyzna" nie preferuje- jest wysoki. Waga pod pasowała się do wzrostu i nie ma ani nadwagi ani niedowagi. Jest ciemnej karnacji-jak po wyjściu z solarium. Pociągłą twarz, zdobi czarna bujająca w wszystkie strony czupryna, która kiedyś zawarbiona była na kolor niebieski- i gdybyś człowieku mógł go zobaczyć w tych włosach...dałbyś mu medal za najśmieszniejszy fryz świata. Tęczówki dużych oczu umoczone są w niebieskiej farbie-często w pełni malarz dzięki nastroju księżyca przemalowuje mu kolor oczu na granitowy. Jego broda jest przekuta-podwójnie, czarne, zaokrąglone bez zbędnych wzorów, kolczyki. A teraz wracając do ciała...jego szorstkie dłonie liczą sobie wiele plamek-plamek, które wypaliły mu kiedyś do kości dłonie- kiedyś jeden z towarzyszy chłopaka oblał go kwasem, dlatego gdzie nie gdzie na opalonym ciele można zauważyć kropki, które niestety nie chciały się zagoić. Od łokci do nadgarstek ciągnie się biały papier, w który zawinięte są ręce-chronią stare rany od ponownego rozdrapania się. Zdejmie je dopiero, kiedy będą bezpieczne. Na piersi wyrzeźbiony jest wielki "X" nożem, średnica litery rozciąga się na środku klatki piersiowej./ Jako wilk jest dość duży, około 100 centymetrów wzwyż, 55 w kłębie, waga-lepiej nie wspominać ile mięsa potrzebuje duży brzuchol. Z przemiany nie zmieniają się oczy-zawsze są niebieskie lub granitowe, ciało jednak delikatnie się zniekształca; porasta gęstym, puszystym białym futrem. Ozor jest charakterystyczny jak dla wilka-różowy jęzor z czarnymi plamami. Puszysty, biały ogon nie pozwala mu normalnie żyć, zbiera ciągle brud i pokazuje go jako tłustego flejtucha.
|I nagle przez jedno słowo nie żyli długo i...|
I nagle przez jedno słowo, całe życie zepsuło się, świat obrócił się do góry nogami, uderzył szczytem o dół...I wszystko przez?Przez to co palnął kundel zapchlony. Ma niewyparzoną mordę, przez którą zdarza mu się wpaść w niezłe kłopoty i oberwać prawym i lewym sierpowym. Mimo tego jest nawet miły, przynajmniej taki próbuje być. Wiecznie buja w chmurach, chodzi jak obłąkany jak po zażyciu narkotyków. Jak pijany koćiek. Jest obojętny na wszystko, dla niego robota wygląda tak "zrób na odwal i gotowe". Ale jak już ma się postarać to...praca godna awansu, nawet dwóch czy trzech. Jest również trochę nieokrzesany, lubi robić "wielkie wejścia", jest po prostu...po prostu sobą.
You did not, but why? I'm sorry that I urged you, now I do not have nobody to share heady days...
Why you and not me?
Why do I live, the sinner carrying anger?
And do not you, darling angel of God?
The world is unfair,
I know that now.

Time to fight for her,
time to change the future course of
Let's kill all hope
And Let's create it again
to live
(Karta postaci będzie zmieniana-treść, podobizny, ewentualnie dodawane będą nowe teksty. Chętny na wątki, regulamin przeczytany...Dodatkowo, kontakt; blog, chat, gg-podam za prośbą, co do towarzysza to...może kiedyś jaki tam biały szczurek się znajdzie...Wszystko?)

sobota, 13 października 2012

Kto raz przyjaźni poznał moc nie będzie trwonił słów...



Revixit ‘Revio’ Grey„Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić.
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć.
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.”


Gdy pytają kim jestem, odpowiadam, że nie wiem.  Próbuję wytłumaczyć, że nazwisko, które noszę jest mi obce, wstydzę się go.  Nie przedstawiam się też prawdziwym imieniem, bo po co ? Co mi to da? Różnie na mnie mówią, większości imion nie pamiętam.  I choć nazywam się Revixit Dominik Grey, i przybyłem na te tereny by odpocząć od całego świata,  proszę mówić mi Revio.
~~~
Imiona: Revixit Dominik
Nazwisko: Grey
Przezwisko: Revio
Wiek: 497 lat
Pochodzenie: Rosja
Rasa:  Demon
Płeć: Mężczyzna.
Orientacja: Heteroseksualny

Gdy jeszcze mieszkał w Rosji z rodziną był brany za tego najrozsądniejszego, rozważnego, odpowiedzialnego i mądrego. Nigdy nie pchał się bójek, za to często wyciągał z nich swojego młodszego brata, Gabriela, którego nienawidził pewnie równie mocno jak ich młodsza siostra Anastazja. Z tego co wie, obydwoje nie żyją, choć ciała siostrzyczki nigdy nie znalazł. Ma jeszcze jednego brata, Arakiela, młodszego od niego o zaledwie trzy lata. Uciekł jednak z domu i od tego czasu słuch po nim zaginął.

Niemal całkowicie pozbył się swojego akcentu by ludzie nie byli w stanie powiązać go z jakimkolwiek krajem.
Gdy matka umarła zajął się rodziną, gdyż ojciec miał ich głęboko gdzieś, a o wiele bardziej miłował alkohol i dziwki. Jednak gdy pewnego dnia jego siostra zniknęła a miesiąc później znalazł swojego brata  i jego przyjaciół martwych zrozumiał, że już pewnie nigdy nie zobaczy siostry. Wyjechał więc z Rosji dbając o to, by wszyscy zapomnieli o nazwisku Iwanov, a sam zmienił swoje na Grey, oddając przy tym barwę swych oczu.  Bowiem hańba jaka ciąży na tym rodzie niestety jest niemal nie do zniesienia dla niego, który honor i godność ceni sobie niemal ponad wszystko.

Mimo, iż jego charakter jest pozornie spokojny i godny, wygląd przeczy temu niesamowicie.  Długie, czarne włosy, zawsze są w artystycznym nieładzie.  Kręcą się troszkę, ale mu to zbytnio nie przeszkadza. On w ogóle nie zwraca uwagi na swój wygląd. W dodatku jest wysoki, dobrze zbudowany, ale znowu nie przepakowany. Nie należy do silnych, raczej zręcznych.  Ze zręcznością w parze idzie również zwinność i spostrzegawczość, a jego duże,  grafitowe oczy nie pominą nawet jednego szczegółu z otoczenia. Te stosunkowo dziwne oczy otaczają zdecydowanie za długie rzęsy, które rzucają cień na policzki. Na jednym z nich ma podłużną bliznę, pozostawioną przez oddaną przyjaciółkę, z którą poznał się co prawda w dość nieciekawych okolicznościach… Nie widział jej jednak wiele lat i domyślił się, że ta musi już pewnie nie żyć. Płomienistowłosa była bowiem zbyt porywcza by przeżyć te kilka lat sama…
Jednak jak mógłby jej pomóc On, który mimo, iż dobrze walczy wciąż ma jeszcze problemy z utrzymaniem dobrze nadgarstka, w dodatku ubiera się jak obdartus, dziwiąc się, że kobiety i tak na niego „lecą”… W sumie, to ani trochę mu się to nie podoba. Żyje na tym świecie dość długo i wie, że wygląd to nie wszystko… Dlatego myślał, iż podarte, szare swetry i starte jeansy może coś dadzą… Najwidoczniej jednak się pomylił…

Revio, oprócz ostrzy, potrafi też bardzo dobrze władać żywiołem ognia, dlatego też bardzo często mylą go z żywiołakiem, a on ma czelność ich nie poprawiać. Uważa, że to pomaga mu zamaskować swoje pochodzenie.
Nie jest on raczej duszą towarzystwa, choć nie siedzi też w kącie zamknięty we własnym świecie. Stawia raczej po prostu na ciszę i samotność.

Jego największym marzeniem jest znalezienie miejsca, gdzie będzie mógł zacząć od początku  oraz pojednanie się z ojcem, którego nie widział  od śmierci jego rodzeństwa i w sumie nie wie gdzie on jest, o ile oczywiście skurwysyn jeszcze żyje.
Nie lubi on kłamstwa i oszustwa, niekulturalnego zachowania i wulgarnego języka. Lubi gdy zarówno kobiety  jak i mężczyźni noszą się godnie.
Podobnie jak jego przyjaciółka ma uczulenie na truskawki i kocha pić wino, choć oczywiście nie wie o jej zamiłowaniu do alkoholu, gdyż myśli, że jest martwa.

  Do SZK przybył by odpocząć i zapomnieć o wszystkim wśród podobnych sobie. Nie wie, że czeka go tu spotkanie oko w oko z przeszłością.

[ No to serdecznie wszystkich witam i pozdrawiam ^^ Oczywiście, Revio chętny na wątki i powiązania, i wszystko inne :D ]

czwartek, 11 października 2012

Witam wszystkich..?

Imię : Angra
Nazwisko: Mainyu
Wiek; Wieeele lat..
hierarchia: Załapałabym się na głównego nekromantę?
Charakter: Bardzo zmienny, czasami do bólu miła idiotka, czasami wredna i cyniczna.. róznie bywa.
Hmm
Nie bardzo wiem co o sobie jeszcze napisać..
Lubię kotki...
Liski są też fajne
Uwielbiam mangę i anime, i wszystko co z Japonią związane
Więc jako wilk wyglądam tak:
http://angrashinigami.deviantart.com/art/Wilczek-331824498?q=gallery%3Aangrashinigami%2F38198504&qo=1
Jako ,, człowiek" tak:
http://angrashinigami.deviantart.com/art/dupa-331885914?q=gallery%3Aangrashinigami%2F38198504&qo=0
Mam tylko 1,35 wzrostu więc raczej bywam w postaci wilka. I tak wiem że rysuje jak... już dosyć dobrze to wiem

poniedziałek, 1 października 2012

" Salut. Deces Noroc się kłania. "



Imię: Deces
Pełne imię:
Deces Isolde Coleen
Nazwisko:
Noroc
Ksywka:
Dec, Decu
Płeć:
kobieta|samica
Wiek:
18lat|4,5 lat.
Rasa:
człowiek|lampart
Pochodzenie:
Irlandia
Urodzona: 8 III
Stan cywilny:
Zajęta

Hierarchia:
Samica Alfa2
Stanowisko: Czujka nocna, łowca, szpieg.

| Kontakt: gg- 38472563. g-mail- tissaa6@gmail.com |



Charakter: Jest to osoba spokojna, cicha, nigdy nie wychylająca się z tłumu, aczkolwiek czasami wtrąca się w rozmowę. Jedną z cech, jaka ją charakteryzuje to cierpliwość, ale także tajemniczość i skromność. Niektórym udaje się jej zaleźć za skórę, wtedy staje się bezwzględna i bezlitosna. Obcy mogą ją uznać za osobę zamkniętą w sobie, nie lubiącą rozmawiać i spędzającą czas z innymi, lecz gdy się ją lepiej pozna staje się otwarta i uśmiechnięta. Mimo swej "skromności" jest uparta i nie ustępuje łatwo. Dzielnie trzyma się swoich racji i poglądów. Ciężko namówić ją do czegoś, co jej się nie podoba. Nie raz ma złe dni i staje się jeszcze bardziej złośliwa i arogancka, niż ma to w zwyczaju. Nie jest wtedy skora do rozmowy, ani zabawy, a tym bardziej do przebywania w czyimś otoczeniu. Zazwyczaj wtedy przesiaduje samotnie w jaskini, bądź w koronach drzew.

Wygląd: Dziewczyna jest przeciętnego wzrostu i skromnej budowy ciała. Posiada długie nogi, co jest jej atutem, zgrabną sylwetkę i średniej wielkości, pełny biust. Mimo, iż jest irlandzkiego pochodzenia, natura obdarzyła ją długimi, do połowy pleców kruczymi włosami, które nieraz związuje w niesfornego koka. Ma wąską, lekko pociągłą twarz z delikatnie wystającymi kośćmi policzkowymi. Czarne, niczym onyks oczy, które okala gruba warstwa długich rzęs, bywają obojętne i zimne niczym granit. Pełne usta dziewczyny, nie rzadko bywają wykrzywione w delikatnie ironicznym uśmiechu, a z pod jasnych warg błyszczy śnieżnobiałe uzębienie z dłuższymi, górnymi kłami. Zwykle nosi luźne stroje, nie lubi bawi się w jakieś przebieranki i rzadko kiedy też nosi suknie. Zazwyczaj ma na sobie zwykłe spodnie i jakieś wygodne buty oraz lniane koszule lub bluzki. Nie nosi ze sobą broni, aczkolwiek nie raz ma sztylet z podwójnym ostrzem, wetknięty za pas.

Znaki szczególne: Blizna w kształcie półksiężyca na prawym ramieniu, nienaturalnie długie i ostre, górne kły, specyficzne poczucie humoru,



 Opis przemiany:

Długość ciała (z ogonem): 170cm
Wysokość: 80cm
Waga: 70kg
Znaki szczególne: lazurowe oczy, zabliźnione poduszki łap, wiecznie odsłonięte kły.
Wygląd: Samica o średniej wielkości ciała, z okrągłymi uszami osadzonymi na głowie o krótkim pysku. Szerokie, silne łapy wyposażone są w ostre pazury. Mocne szczęki kota dysponują arsenałem śmiercionośnych, długich kłów.  Złocista, lśniąca sierść usiana jest czarnymi plamami wielkości grochu, bądź orzecha. Lazurowe oczy samicy posiadają wokół ciemne obwódki.

| Niewielkie poprawki w moim KP....xP |